Przystępując do gry drużyny dzieliły aż dwie pozycje w tabeli, ale tylko cztery punkty różnicy. Jarosławianki znajdowały się na 4. miejscu z dorobkiem piętnastu punktów, natomiast koszalinianki zajmowały 6. lokatę z jedenastoma punktami na koncie. Można było się więc spodziewać wyrównanej walki, bo zespoły od początku sezonu radzą sobie na parkietach Superligi z podobnym skutkiem.

W spotkanie lepiej weszły gospodynie. Już pół minuty po jego rozpoczęciu było 1:0. Następnie koszalinianki sprawiały rywalkom „prezenty”, ale miejscowe przeważnie nie potrafiły ich wykorzystywać. Tym sposobem po pięciu minutach prowadziły tylko 2:0, chociaż ich przewaga mogła być w tym momencie znacznie wyższa. Brak skuteczności Eurobudu ratował nieco szczypiornistki Młynów Stoisław, które miały możliwość w miarę szybko odrobić straty i zrehabilitować się po nie najlepszym początku. Pierwszą bramkę dla przyjezdnych zdobyła w 7. minucie Żaneta Lipok, a po chwili na ich koncie pojawiła się kolejna. Tym sposobem na tablicy widniał remis 2:2. Zawodniczki z Podkarpacia straciły dobry rytm, którym weszły w mecz, czego nie omieszkały wykorzystać przyjezdne. W 11. minucie po skutecznej kontrze Aleksandry Zaleśny „Biało-zielone” prowadziły 3:2. Wtedy, wyraźnie rozczarowany postawą swoich podopiecznych, o czas poprosił Reidar Møistad, trener jarosławskiej ekipy. Rady szkoleniowca na niewiele się zdały, bo niemoc w jego drużynie trwała, a koszalinianki robiły co chciały. Po niespełna kwadransie prowadziły już 6:3 i niebawem wypracowały sobie solidną, pięciobramkową przewagę (21. min – 12:7). Pod koniec pierwszej połowy miejscowe prezentowały się nieco lepiej, jednak nawet w momentach, gdy zawodziła koszalińska obrona, na drodze stawała im młoda, ale obiecująca bramkarka Młynów Stoisław, Natalia Filończuk. Do przerwy było 10:13.

Po zmianie stron boiska jarosławianki systematycznie zmniejszały różnicę, aż w końcu doprowadziły do remisu 17:17. (47. min). Już kilkadziesiąt sekund później objęły prowadzenie 18:17 i błyskawicznie zwiększyły je aż do trzech bramek (50. min – 20:17). Koszalinianki nie mogły być już spokojne, bo ich sytuacja z względnie bezpieczniej stała się trudna, a Młynom Stoisław od dobrych kilkunastu minut brakowało skuteczności. „Biało-zielone” zachowały jednak zimną krew i odrobiły straty (55. min – 21:21). Ostatnie chwile meczu w Jarosławiu dostarczyły obu ekipom sporo emocji i nerwów. Końcówka była bardzo wyrównana, ale ostatecznie lepiej spisały się w niej miejscowe pokonując rywalki 24:23. – W pewnym momencie przestaliśmy rzucać z drugiej linii. Szukaliśmy gry do koła, ale tam było bardzo ciasno. Traciliśmy wtedy piłki, przez co rywalki wyprowadzały kontrataki. W pewnym momencie chyba zabrakło dziewczynom odwagi, żeby rzucić z drugiej linii, zaczęliśmy grać inaczej i to zaważyło na wyniku. Sprawiliśmy sobie zawód, bo to nie był pierwszy mecz w tym sezonie, który przegraliśmy tylko jedną bramką. Wydaje mi się, że drużyna nie zasłużyła na taki wynik. Remis byłby zdecydowanie bardziej sprawiedliwy, ale taki jest sport – mówił po spotkaniu Waldemar Szymański, trener Młynów Stoisław Koszalin.

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Alexandra Ivanytsia, Natalia Filończuk – Gabriela Urbaniak 3, Paula Mazurek 6, Anna Mączka 4, Żaneta Lipok 3, Aleksandra Zaleśny 1, Gabriela Haric , Martyna Żukowska 4, Hanna Rycharska 2, Adrianna Nowicka , Martyna Borysławska, Daria Somionka.

Skład i bramki Eurobud JKS Jarosław: Jelena Durasinović, Palina Kukharchyk – Joanna Gadzina 7, Valiantsina Nestsiaruk 5, Aleksandra Zimny 5, Katarzyna Kozimur 3, Ivona Mrden 3, Sylwia Matuszczyk 1, Magda Balsam, Aleksandra Dorsz, Kinga Strózik, Natalia Volovnyk, Olivera Vukcević.