Szczypiornistki MKS-u FunFloor Lublin rozegrają w sobotę rewanżowe starcie drugiej rundy eliminacji do Ligi Europejskiej EHF. Przed nimi wyjazdowy mecz z węgierskim Siofok KC.


Pierwszy mecz został rozegrany w minioną sobotę 8 października w lubelskiej hali Globus. Spotkanie nie potoczyło się po myśli podopiecznych Moniki Marzec. Po dwudziestu minutach gry lublinianki prowadziły dwiema bramkami. Potem było już tylko gorzej. Biało-zielone przegrały 18:27. Tym samym o awans będzie niezwykle trudno. Lubelski MKS, mimo trudnego położenia, nie składa broni.


– Nie będzie łatwo, ale będziemy walczyć. Na pewno inaczej wyobrażaliśmy sobie pierwszy mecz. Nasza gra posypała się szczególnie w drugiej połowie. Mam nadzieję, że w drugim meczu pokażemy się z dobrej strony. To spotkanie musi wyglądać dużo lepiej, by odwrócić sytuację. To trudna sytuacja, ale nie takie rzeczy widziałam w sporcie. Historia pisze różne scenariusze – tłumaczy trenerka biało-zielonych, Monika Marzec.


– Węgierki stanowią bardzo dobry zespół. Uważam jednak, że dziewięciobramkowa przewaga z pierwszego meczu nie oddaje w pełni różnicy poziomów między naszymi drużynami. Wiemy, że w sporcie wiele jest możliwe. Na tym polega jego piękno. Jednego dnia można wysoko przegrać, a drugiego rozegrać fantastyczne zawody i zupełnie zmienić stan rywalizacji. Zrobiłyśmy sobie bardzo „pod górę”. Jesteśmy jednak sportowcami i wierzymy w bardzo trudnych momentach. Wielokrotnie w ciężkich chwilach potrafiłyśmy stanąć jako zespół na wysokości zadania. Mam nadzieję, że i teraz na niebezpiecznym terenie będziemy w stanie powalczyć o dobry wynik, a może nawet o awans, choć zdajemy sobie sprawę jak trudne jest to zadanie – mówi kapitan lubelskiej drużyny, Weronika Gawlik/


– Jeżeli szczypiornistki z Węgier przyjechały do nas i zrobiły +9, to my możemy pojechać tam i zrobić +10. Wiemy, że to nie będzie łatwe. Nasze rywalki to dziewczyny, które mają za sobą grę w mocnych ligach. To będzie trudne spotkanie. Jedziemy jednak ze swoimi zadaniami. Musimy się na nich skoncentrować. Chcemy zrobić możliwie jak najlepszy wynik i same dla siebie zagrać dobre zawody – dodaje Oktawia Płomińska. – W Siofoku nie ma słabych dziewczyn. Te zawodniczki nie znalazły się tam przypadkiem. Na Węgrzech jest nieco inna piłka ręczna. Przeanalizowałyśmy nasze błędy. Trzeba się sprężyć i pokazać na co nas stać. Oczywiście jest wiara. Będziemy walczyły do końca. Nie spuszczamy głów – kończy Julia Pietras.


Obie ekipy od sobotniego starcia zdążyły rozegrać po jednym spotkaniu ligowym. Żadna z drużyn nie może być w pełni zadowolona ze swoich poczynań. Lublinianki wygrały z ostatnim w tabeli PGNiG Superligi Kobiet KPR Ruchem Chorzów 27:22, zaliczając czwarte ligowe zwycięstwo z rzędu. Zaprezentowały jednak formę daleką od optymalnej, a goście byli w pewnym momencie blisko zdobycia pierwszych punktów w sezonie. Jeszcze gorzej ostatni ligowy mecz będą wspominać zawodniczki Siofok KC. W środę 12 października przegrały na własnym parkiecie z Ferencvaros 19:29.


Rewanżowe starcie drugiej rundy kwalifikacji do fazy grupowej Ligi Europejskiej EHF: Siofok KC – MKS FunFloor Lublin zostanie rozegrane w sobotę 15 października o godz. 18:00 w hali Kiss Szilard Sportcsarnok na Węgrzech.