Przyjezdne podbudowane wygraną z JKS w rzutach karnych chciały pokazać siłę i w tym spotkaniu. Jednak po raz kolejny to szczypiornistki Galiczanki cieszyły się ze zapisanych na swoim koncie punktów. Pokonały Młyny jedną bramką 30:29.

W hali Mareckiego Centrum Edukacyjno-Rekreacyjnego zapowiadało się świetne widowisko. W pierwszym spotkaniu trzema bramkami wygrała Galiczanka. Jednak śmiało można stwierdzić, że obie drużyny prezentują zbliżony poziom i obu tak samo zależało, by zakończyć pojedynek zwycięstwem. Koszalinianki muszą zwyciężać, jeśli chcą powalczyć i pierwszą szóstkę.

Wynik otworzyła Anna Mączka z Młynów Koszalin i dzięki znakomitej postawie bramkarki Natalii Filończuk Galiczanka długo nie mogła przebić się do bramki. Szybko na 2:0 podwyższyła Aleksandra Zaleśny. Gospodynie dopiero w piątej minucie „odpaliły” swoją „strzelbę” Dianę Dmytryshyn i strzeliły bramkę kontaktową. Jednak kolejne dwie akcje należały ponownie do Koszalinianek. Galiczanka popełniała bardzo dużo błędów. Szczypiornistki gubiły piłkę i nie potrafiły wejść w rytm Każdy błąd wykorzystywały Młyny. Dzięki temu zakończyły pierwszą odsłonę trzema bramkami przewagi (11:14).

Po zmianie stron sytuacja się zmieniła. Lwowska drużyna szybko wyrównała i w 44 minucie wyszła na czterobramkowe prowadzenie. Przyjezdnym zależało bardzo na wygranej. Robiły więc co tylko mogły, by nie pozwolić Galiczance na powiększenie przewagi, jednocześnie sukcesywnie ją zmniejszały. W efekcie na minutę przed końcem na tablicy widniał wynik 29:29. Dobra akcja w ostatnich kilkunastu sekundach Mariany Makrevych i Lwowianki wyszły na prowadzenie 30:29. Młyny miały jeszcze cień nadziei na zwycięstwo. Rzut wolny wykonywała Hanna Rycharska. Piłka poszła po bloku i wpadła prosto w ręce bramkarki. Kolejna wygrana Galiczanki stała się faktem.

– „Nie zrewanżowaliśmy się dzisiaj i to najbardziej boli, bo do pewnego mementu realizowaliśmy plan i wyglądało to fantastycznie. Niestety w drugiej połowie te atuty, które mamy czyli gra w obronie i nasza wizja nie zafunkcjonowała. Tracimy 19 bramek w drugiej połowie, więc tak się nie da wygrać. Wyjeżdżamy na tarczy i na pewno tych punktów będzie nam brakowało” – podsumował trener Młynów Stosiław Koszalin Jarosław Knopik.

– „Bardzo ciekawa gra obu zespołów i zwyciężyliśmy dzięki mocnym charakterom. Dla kibiców było to bardzo dobre widowisko, natomiast dla trenera był to stres i koszmar. Aby zmotywować dziewczyny musimy być bardziej dorośli i dorastać w tej polskiej Superlidze. U nas wszystkie dziewczyny są młode i to oczywiście ma swój wpływ na grę, więc dorastamy. Cieszymy się, że jesteśmy tak wysoko w tabeli ligowej. Liczyliśmy na początku sezonu, że chcemy być w top 6, ale to jest naprawdę trudne zadanie. Poziom Superkigi jest wysoki i to, że jesteśmy na piątym miejscu to jest wynik dużego wysiłku i bardzo dużo jest w tym pracy.” – skomentował spotkanie trener Galiczanki Vitally Andronov.

„Zwycięstwo smakuje znakomicie. Przed meczem ja nie wierzyłam, że wygramy, ja po prostu to wiedziałam. Pierwsza połowa nie była dobra w naszym wykonaniu, ale w drugiej połowie zagrałyśmy bardzo dobrze. Wpływ na to miał dojazd do hali. Byłyśmy po prostu zmęczone.” –  dodała Anastasia Melekestseva.

MVP: Diana Dmytryshyn
Wyróżniona po stronie Młynów: Gabriela Urbaniak

Galiczanka Lwów – Młyny Stoisław Koszalin 30:29

Lwów: Saltaniuk, Valiieva, Poliak – Dmytryshyn 9, Poliak T. 3, Sorokina, Konovalova 5, Kozak 4, Markevych 4, Diachenko, Melekestseva 2, Martyniuk 1, Sorokina, Holinska 2, Slobodian, Tkach, Prokopiak.

Koszalin: Nowicka, Zimny, Filończuk – Mączka 5, Kubisova 1, Żmijewska 1, Zaleśny 3, Kowalik 1, Urbaniak 7, Choromańska 1, Rycharska 7, Bayrak 3, Reichel, Jura.

Kary dwuminutowe: Galiczanka 7, Koszalin 3.