Starcia zespołów z Lublina i Lubina to najbardziej prestiżowe mecze w świecie polskiej piłki ręcznej kobiet. Tym razem biało-zielone zagrają na terenie „Miedziowych”. Mecz na szczycie PGNiG Superligi Kobiet już w piątek 3 lutego.

Zbliżający się ligowy hit to starcie ligowych liderek z wiceliderkami. Obecnych mistrzyń z wicemistrzyniami Polski. Konfrontacja najbardziej utytułowanego polskiego klubu z drużyną, która obecnie święci swoje największe triumfy. Spotkanie dwóch zdecydowanie najsilniejszych zespołów rodzimej ekstraklasy. Bezpośrednie starcia szczypiornistek z Lublina i Lubina rozpalają wyobraźnie kibiców kobiecej piłki ręcznej w całym kraju. Trzeba jednak przyznać, że tym razem lublinianki nie są faworytkami.

– Zdajemy sobie sprawę z tego, że nasze rywalki są mistrzyniami Polski. Zagłębie jest bardzo mocną drużyną naszpikowaną reprezentantkami Polski i nie tylko. To zespół, którego szkielet jest niezmienny od kilku sezonów. Jesteśmy świadomi klasy przeciwnika, jego potencjału i możliwości. Czeka nas bardzo ciężkie spotkanie. Nie pozostaje nam nic innego, niż bardzo mocno walczyć o zwycięstwo. Koncentrujemy się jednak głównie na sobie. Poprawiamy to, co szwankuje i doskonalimy elementy, które nam wychodzą dobrze. Po to się trenuje, by wygrywać. Jedziemy do Lubina z pełną wiarą we własne umiejętności i planem na zwycięstwo. Chcemy sprawić niespodziankę i przywieźć do Lublina trzy punkty – mówi trener biało-zielonych, Piotr Dropek.

– Jesteśmy świadome, że nie w najbliższym meczu nie startujemy z pozycji faworytek. Wydaje mi się, że to sprawia, że jesteśmy jeszcze bardziej zmotywowane. Lubimy być faworytkami. Chcemy odzyskać tę pozycję. Wszystko w naszych rękach – dodaje skrzydłowa, Oktawia Płomińska.

Biało-zielone już raz w bieżącej kampanii mierzyły się z Zagłębiem Lubin. W meczu 6. serii spotkań PGNiG Superligi Kobiet rozegranym 20 października w hali Globus wicemistrzynie Polski przegrały z obrończyniami tytułu 21:28. Był to jedyny w tym sezonie przegrany w regulaminowym czasie gry mecz lublinianek. Lubelski MKS stracił punkty jeszcze w dwóch spotkaniach, ale do ich rozstrzygnięcia konieczne było rozegranie serii rzutów karnych. Zbliżający się rewanż na terenie „Miedziowych” jest niezwykle ważny dla układu tabeli na jej szczycie. Wygrana gości przerwałaby zwycięską serię piłkarek z Lubina i znacząco skróciła dystans pomiędzy pierwszym, a drugim miejscem. Przyjezdne ponadto liczą na to, że odegrają się na rywalkach za porażkę w Lublinie. O zwycięstwo na trudnym terenie nie będzie jednak łatwo.

– Każda z nas wie, co musi zrobić. Wiemy co do nas należy. Chcemy pokazać, jak mocną drużyną jesteśmy i udowodnić, że domowa przegrana z Zagłębiem była tylko wypadkiem przy pracy. W minionym sezonie przełamałyśmy niefortunną passę przegranych w Lubinie. Teraz chcemy już zdobyć pełne trzy punkty i przerwać zwycięską serię naszych rywalek – tłumaczy popularna „Okti”.

Podopieczne Bożeny Karkut w trwających rozgrywkach nie straciły nawet pojedynczego punktu. W 14 rozegranych spotkaniach zaliczyły komplet zwycięstw. Obecnie ich przewaga nad ekipą z Lublina wynosi aż dziewięć oczek. Trzeba jednak pamiętać, że lubelski MKS ma jedno spotkanie rozegrane mniej. Dobra forma gospodyń piątkowego starcia jest jednak niepodważalna, a ich wygrana w najbliższym meczu znacząco przybliżyłaby Zagłębie do trzeciego tytułu z rzędu. Lublinianki z pewnością zrobią co w ich mocy, by do tego nie dopuścić.

– Zdajemy sobie sprawę, że nasza przegrana bardzo ułatwiłaby drogę ekipy z Lubina do tytułu. Nie ma zatem mowy o braku presji. My jednak z tą presję jesteśmy pogodzone. To część naszego zawodu. W każdym meczu musimy wygrywać. Kluczem do tego, by opanować presję, jest podchodzenie do każdego spotkania, jak do meczu o mistrzostwo. Wiemy, jak podejść do tego starcia. To właśnie dla takich spotkań codziennie ciężko trenujemy – kończy Płomińska.

Hit 15. serii spotkań PGNiG Superligi Kobiet: MKS Zagłębie Lubin – MKS FunFloor Lublin zostanie rozegrany w piątek 3 lutego o godz. 18:00. Transmisję „na żywo” przeprowadzi TVP Sport.