– Nowy rok, nowe nadzieje. Zapominamy o tym, co było. Najważniejsze jest tu i teraz – mówiła przed niedzielnym meczem kapitan KPR Ruch Chorzów Katarzyna Wilczek. Chorzowianki dobrze go rozpoczęły. W 8. minucie prowadziły 4:1, głównie dzięki rzutom karnym skutecznie egzekwowanym przez Katarzynę Wilczek i Karolinę Jasinowską. Wkrótce jednak gra się wyrównała.

Najpierw Gabriela Urbaniak wyrównała na 4:4, a po kolejnej udanej akcji skrzydłowej z Koszalina oraz golu Hanny Rycharskiej przyjezdne objęły prowadzenie 8:6.

W drugim kwadransie Koszalin wzmocnił obronę. Gospodyniom coraz ciężej było się przez nią przedrzeć, zaczęły popełniać straty i narażać się na kontry. Trener Ruchu Marcin Księżyk poprosił o czas, ale jego podopieczne nadal miały problemy w ataku. Dopiero Żaneta Lipok przerwała trwającą osiem minut niemoc, po jej golu „Niebieskie” przegrywały 7:11.

Ruch utrzymywał „minus 4” do 28. minuty (11:15, po rzucie karnym Wilczek). W końcówce chorzowianki miały duże pretensje do sędziów – reklamowały faul na Agnieszce Piotrkowskiej, a następnie błąd kroków jednej z rywalek. Gwizdka w obu przypadkach nie było. Koszalin trafił jeszcze dwukrotnie (Daria Somionka i Iuliia Andriichuk) i na przerwę udawał się z dość komfortowym, sześciobramkowym prowadzeniem 17:11.

Na początku drugiej odsłony Młyny Stoisław podwyższyły na 19:11, ale Ruch nie zamierzał kapitulować. Dwie bramki zdobyła Jasinowska i przewaga gości zmalała do pięciu trafień (20:15).

„Niebieskie” złapały wiatr w żagle. Aleksandra Jaroszewska zmniejszyła różnicę do czterech goli, później Kaja Gryczewska obroniła rzut karny wykonywany przez Andriichuk. Ruch uwierzył, że jeszcze nie wszystko stracone.

Po karach dla Martyny Borysławskiej i Adrianny Nowickiej chorzowianki grały przez ponad 1,5 min w podwójnej przewadze. Po celnym rzucie Piotrkowskiej było już tylko 20:23. Wówczas bardzo ważną akcję przeprowadziła Anna Mączka. Z ostrego kąta znalazła sposób na Gryczewską i przyjezdne, na 10 minut przed syreną, znów miały cztery gole przewagi.

Raz jeszcze Ruch rzucił się do ataku i tym razem przewaga Koszalina zaczęła błyskawicznie topnieć. Piotrkowska pokonała Oleksandrę Krebs i zrobiło się 22:25, po rzucie karnym Marceliny Polańskiej  -23:25, a po kolejnym trafieniu Piotrkowskiej – 24:25. W 59. minucie wyrównała Aleksandra Jaroszewska.

Do tego Lesia Smolinh złapała dwuminutową karę. Ruch miał szansę na zapewnienie sobie zwycięstwa w regulaminowym czasie gry, jednak rzut Aleksandry Sójki został obroniony przez Krebs. Ostatnia akcja koszalinianek także nie przyniosła efektu i o zwycięstwie decydowały rzuty karne.

Seria „siódemek” rozpoczęła się od pomyłki Anny Mączki (trafiła w słupek). Przy stanie 3:2 dla Ruchu Kaja Gryczewska zastopowała Julię Zagrajek. Karolina Jasinowska mogła zakończyć spotkanie, ale przegrała pojedynek z Krebs. Hanna Rycharska doprowadziła do remisu, lecz „drugiego meczbola” chorzowianki już nie zmarnowały. Katarzyna Wilczek postawiła kropkę nad „i”.

Ruch wygrał po raz pierwszy we własnej hali od 26 października 2019 r. Dzięki temu zmniejszył różnicę do Startu Elbląg i Eurobudu JKS Jarosław do dwóch punktów.

W następnej serii „Niebieskie” zagrają ponownie w hali MORiS – z Eurobudem JKS Jarosław (16.01.). Z kolei zespół z Koszalina zmierzy się u siebie z liderem PGNiG Superligi Kobiet Zagłębiem Lubin (17.01.).

MVP meczu – Kaja Gryczewska (Ruch)
Najlepsza zawodniczka Koszalina – Iuliia Andriichuk

KPR Ruch Chorzów – Młyny Stoisław Koszalin 25:25 (11:17), rzuty karne 4:3
KPR Ruch:
Chojnacka, K. Gryczewska – Jasinowska 5, Polańska 1, Wilczek 4, Jaroszewska 3, Piotrkowska 6, Doktorczyk 1, Lipok 3, Sójka 1, Grabińska, Stokowiec 1.
Młyny Stoisław: Krebs, Filończuk – Urbaniak 3, Mączka 2, Zagrajek, Volovnyk 4, Kowalik, Rycharska 3, Nowicka, Smolinh 4, Borysławska 1, Andriichuk 5, Somionka 3.
Sędziowali Tomasz Rosik oraz Przemysław Stężowski (Lubin).
Kary: KPR Ruch – 4 minuty, Młyny Stoisław – 12 minut.