Jak wyglądało spotkanie z Francją twoimi oczami?
Nie grałyśmy przeciwko byle komu. Dało się odczuć poziom obecnych mistrzyń olimpijskich. Nasze rywalki były bardzo dobrze przygotowane pod nas taktycznie. Miałyśmy duże problemy ze zdobyciem bramki. Stojąc w obronie, czułyśmy presję ich ciągłego ataku. Musiałyśmy mocno zacieśniać defensywę. Na pewno dużo nas ten mecz kosztował, ale i nauczył.

Da się mimo wszystko znaleźć jakieś pozytywy?
Grałyśmy przeciwko świetnemu zespołowi, który gra fantastycznie w obronie i ataku. Na pewno jest to dla nas wielkie doświadczenie. Należy także wyróżnić Adę Płaczek. Dało się odczuć, że nasza bramkarka zna te zawodniczki z ligi francuskiej. W tych ciężkich momentach bardzo nam pomogła.

Turniej na ten moment trudno zaliczyć do udanych, ale może pozytywów należy szukać w położeniu fundamentu pod budowę silnej ekipy na przyszłość.
Na pewno tak. Mamy świetny zespół z wielkimi perspektywami. Mamy zawodniczki z ogromnym potencjałem. Doświadczenie zebrane na tych mistrzostwach, zaprocentują. Wśród reprezentantek jest wiele szczypiornistek, które w niedalekiej przyszłości mogą się stać filarami kadry.

Szans na ćwierćfinał już nie ma, ale gra się toczy dalej. Jak zapatrujecie się na kolejne mecze?
Piłka jest wciąż w grze. Przed nami dwa kolejne spotkania i chcemy zagrać jak najlepiej. Chcemy poprawić nastroje po tej ostatniej przegranej.

Słowenia i Czarnogóra to zespoły w zasięgu biało-czerwonych?
To nie będą łatwe mecze. Piłka ręczna nie raz pokazała, że każdy z każdym może powalczyć. Nawet jeśli nie jest się faworytem „na papierze”, można pokusić się o niespodziankę. Każdy mecz jest inny i szanse zawsze są.

Kolejny mecz biało-czerwonych zaplanowano na sobotę 11 grudnia, godz. 20:30. Polki zagrają przeciwko reprezentacji Słowenii. Transmisję „na żywo” przeprowadzi Polsat Sport.