– Można powiedzieć, że kontrolowałyśmy ten mecz, chociaż przyznam, że były takie fale, w których próbowałyśmy na szybko podjąć decyzję rzutową albo wyrzucałyśmy piłki. To było dla nas ważne starcie, bo udało się nam wygrać w Koszalinie pierwszy raz w tym sezonie i „odbiłyśmy sobie” przegrane spotkanie pucharowe. Ten dzisiejszy mecz wyglądał zupełnie inaczej i najważniejsze jest to , że dobrze zaczęłyśmy i dobrze skończyłyśmy. Dziękuję całej mojej drużynie za to, że wytrzymała i za to, że właśnie tak to dzisiaj wyglądało – przyznała po spotkaniu Joanna Wołoszyk, rozgrywająca Startu Elbląg.

W momencie przystąpienia do rywalizacji zespoły miały tak sam bilans zwycięstw i porażek, z tym że Start zgromadził dotychczas o punkt więcej. Poza tym koszalinianki i elblążanki od dłuższego czasu sąsiadują ze sobą w tabeli, więc można było się spodziewać wyrównanej rywalizacji. Tak też było przez pierwszych pięć minut (3:3). Później przyjezdne nabrały wiatru w żagle. Wyprowadzały skuteczne kontry i „odskoczyły” gospodyniom

aż na cztery bramki (10. min – 4:8). Podopieczne trenera Marcina Pilcha nie były jednak nieomylne. Ich słabsze momenty mądrze wykorzystywały „Biało-zielone”, nadrabiając tym samym spore już zaległości (17. min – 9:10). Po osiemnastu minutach gry z rywalizacją w tym meczu musiała się pożegnać Barbara Choromańska, kapitan elbląskiej drużyny, po tym jak sędzia dopatrzył się uderzenia w twarz Martyny Żukowskiej. Do przerwy obyło się bez większych incydentów. Zespoły schodziły do szatni przy rezultacie 17:16 dla Startu.

Po zmianie stron boiska koszalinianki szybko doprowadziły do remisu 17:17, a chwilę później zespół gości przez minutę i czterdzieści sekund musiał grać w podwójnym osłabieniu. Elblążanki potrafiły jednak w tym czasie być skuteczne zarówno w ataku jak i w obronie. Miejscowe nie umiały wykorzystać swojej przewagi liczebnej, co chwilę później odbiło im się „czkawką”. Kiedy przyjezdne grały już pełnym składzie w mgnieniu oka budowały przewagę, a „Biało-zielonym” brakowało skuteczności (40. min – 18:23). Trwającą od dłużej chwili niemoc w zespole Młynów Stoisław przerwała dopiero w 41. minucie Hanna Rycharska (19:23). Kwadrans przed ostatnim gwizdkiem Start miał jeszcze sporą przewagę (20:25), ale miejscowe, tym razem w liczniejszym gronie niż w ostatnich kilku spotkaniach, wciąż miały siły by walczyć (50. min – 25:26). Emocji w końcówce nie brakowało i do ostatnich sekund trudno było typować kto opuści pole bitwy z tarczą, a kto na tarczy.

– Bardzo nas boli ta porażka. Mimo, że po tych trudnych tygodniach grania w dużym osłabieniu mamy bardzo mało sił, żadna z nas nie spodziewała się, że przegramy. Liczyłyśmy na zwycięstwo, ale trudno. Musimy przeanalizować dzisiejsze spotkanie i iść do przodu. W najbliższym czasie znowu zagramy ze Startem, a później z Koroną i nie wyobrażam sobie żebyśmy przegrały te mecze – mówiła po spotkaniu Martyna Żukowska, rozgrywająca Młynów Stoisław.

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Katarzyna Zimny, Izabela Prudzienica – Gabriela Urbaniak 2, Żaneta Lipok 7, Aleksandra Zaleśny 1, Gabriela Haric 2, Karolina Mokrzka 1, Martyna Żukowska 9, Hanna Rycharska 4, Adriana Kurdzielewicz 2, Martyna Borysławska, Daria Somionka 2.

Skład i bramki EKS Start Elbląg: Wioletta Pająk, Aleksandra Hypka – Barbara Choromańska 1, Iga Dworniczuk 1, Paulina Peplińska, Nikola Owczarek 2, Joanna Wołoszyk 6, Wiktoria Kostuch 3, Katarzyna Cygan 5, Nikola Głębocka 2, Paulina Kopańska 6, Paulina Stapurewicz 5.