MKS FunFloor Lublin zmierzy się w Elblągu z tamtejszym EKS Startem. Biało-zielone chcą przywieźć do Lublina kolejne trzy punkty. Rywalki jednak będą walczyć o swoje być albo nie być w grupie mistrzowskiej.

Pierwsza faza sezonu PGNiG Superligi Kobiet dobiega końca. Do podziału tabeli na grupę mistrzowską i spadkową zostały zaledwie dwa spotkania. Obydwa podopieczne Piotra Dropka rozegrają na wyjeździe. Już w najbliższą niedzielę 19 lutego czeka je starcie z EKS Startem Elbląg. Niespełna tydzień później w sobotę 25 lutego zagrają w Kobierzycach z tamtejszym KPR-em Gminy.

Do starcia ze szczypiornistkami z warmińsko-mazurskiego lublinianki podejdą po dwóch domowych zwycięstwach. Ligowe spotkania z zespołami z Piotrkowa Trybunalskiego i Gniezna MKS rozegrał w ciągu jednego tygodnia. W obu przypadkach trzy punkty zostały w hali Globus. – Z Piotrcovią rozegraliśmy bardzo przyzwoite spotkanie. Drugi zwycięstwo już nie przyszło nam łatwo. Tym bardziej że między tymi dwoma starciami były zaledwie dwa dni przerwy. Było mało czasu na regenerację. Dziewczyny fizycznie wytrzymały. Rzuciliśmy 34 bramki, więc skuteczność była na dobrym poziomie. W obronie pojawiło się kilka niepotrzebnych błędów. Zespół jednak wytrzymał presję do samego końca – chwali drużynę trener ekipy z Lublina, Piotr Dropek.

Elblążanki także mają do rozegrania jeszcze dwa mecze w ramach tej fazy sezonu. Przed nimi jednak niezwykle trudne zadanie. Z lubliniankami zmierzą się przed własną publicznością. Kolejny mecz natomiast rozegrają na terenie liderek z Zagłębia Lubin. Obecnie EKS Start plasuje się na siódmym miejscu w ligowej tabeli. Do pierwszej szóstki traci cztery punkty. Przegrana z biało-zielonymi oznaczałaby zatem dla ekipy z Elbląga konieczność dalszej rywalizacji w grupie spadkowej. Ugranie czterech oczek w starciach z mistrzyniami i wicemistrzyniami Polski wydaje się niezwykle mało prawdopodobne.

– Trudno nam zaakceptować, że będziemy prawdopodobnie grać w grupie spadkowej, ale zdajemy sobie sprawę z naszego położenia. Wiemy, że w najbliższych meczach o punkty łatwo nie będzie. Przyjeżdża do nas wicemistrz Polski, a następnie jedziemy na teren obecnego mistrza. Na tle tak mocnych rywali nie raz pokazałyśmy jednak, że jesteśmy w stanie pokazać swoją jakość – mówi dobrze znana w Lublinie rozgrywająca EKS Startu, Marta Gęga.

Drużyna z Elbląga zaczęła bieżące rozgrywki w sposób dający nadzieję na miejsce w najlepszej szóstce. W czterech pierwszych spotkaniach sezonu odniosła trzy zwycięstwa. Szczególnie cenny wydawał się wówczas wyjazdowy triumf nad Eurobud JKS-em Jarosław. Od grudnia jednak zespół rozegrał dziewięć meczów i zwyciężył tylko w dwóch. Na początku lutego awans do grupy mistrzowskiej wciąż zdawał się realny. Elblążanki z dobrej strony pokazały się w Kobierzycach. Z zamykającymi ligowe podium „Kobierkami” przegrały zaledwie jedną bramką (27:28). Następnie zwyciężyły w Koszalinie z tamtejszymi Młynami Stoisław (28:25). Ambitne plany mocno skomplikowała natomiast ostatnia porażka z Galiczanką Lwów (30:33). Plasujące się obecnie na szóstym miejscu w tabeli jarosławianki w 2023 roku rzadko tracą punkty i zdołały elblążankom odskoczyć na dystans czterech oczek.

– Już na początku sezonu miałyśmy problem z kontuzjami. Okres przygotowawczy zaczynałyśmy grupą siedmiu zawodniczek. Kwestia zgrania zespołu nie była łatwa. Po meczu z Galiczanką doszły kolejne osłabienia. Boisko zbiera swoje żniwa. Wciąż dopadają nas mniejsze lub większe urazy i dlatego jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy. Trzeba jednak przyznać, że w meczach, w których mogliśmy realnie myśleć o punktach, przegrywaliśmy minimalnie. To dobry prognostyk. Tracimy już mniej piłek. Jesteśmy bardziej skoncentrowanym i świadomym zespołem niż na początku sezonu. Widać, że ten kolektyw fajnie się tworzy. Współpraca ze sztabem szkoleniowym też wygląda dobrze. Ta drużyna ma przyszłość – zapewnia Gęga.

Zespół z Lublina nie musi drżeć o swoją pozycję w krajowej elicie. Cel na bieżący sezon jednak także zdecydowanie się od niego oddalił. MKS FunFloor traci do pierwszego miejsca aż dziewięć punktów. Biało-zielone chcą wygrywać w każdym meczu i z pewnością zrobią wszystko, co w ich mocy, by nie dopuścić do kolejnych strat punktowych. W meczu z EKS Startem Elbląg liczy się dla nich tylko zwycięstwo. Szczególnie że kolejnym rywalem lublinianek będą szczypiornistki z Kobierzyc. KPR Gminy traci do drugiego miejsca zaledwie dwa oczka.

– Zawodniczki z Elbląga nie są w łatwej sytuacji, ale jestem pewna, że będą walczyć. Tym bardziej że grają u siebie. Atut własnej hali jest po ich stronie i sądzę, że będzie to trudny mecz. My też musimy wygrywać. W naszym rejonie tabeli również jest dosyć ciasno. „Kobierki” depczą nam po piętach. Konfrontacja z Elblągiem jest bardzo ważna. Tydzień później czeka nas już typowy mecz za sześć punktów. To będzie bezpośredni pojedynek o drugie miejsce. Niestety do lidera stratę mamy już bardzo dużą, ale nikt nie wyobraża sobie, by podchodzić do kolejnej fazy sezonu z trzeciej pozycji. Chcemy walczyć – mówi skrzydłowa MKS-u, Katarzyna Portasińska.

– Gospodynie niedzielnego meczu mają fajne skrzydła. Szczególną uwagę należy zwrócić na Weronikę Weber, która jest wiceliderką klasyfikacji najskuteczniejszych strzelczyń bieżącego sezonu. Na pewno ważny będzie powrót do obrony. To młode dziewczyny, które dają z siebie wszystko i chcą się pokazać na superligowych parkietach. Jest tam też kilka doświadczonych zawodniczek, jak chociażby dobrze nam znana Marta Gęga. Elblążanki walczą zawsze do końca. Zdarzały się im potknięcia i wysokie przegrane, ale też spotkania, w których pokazały, że potrafią grać w piłkę ręczną. Warto też wspomnieć o nieźle obsadzonej bramce – dodaje zawodniczka biało-zielonych.

– Weronika Weber to dziewczyna, która nie odpuszcza żadnego treningu. Jest bardzo rzetelna i świadoma tego, co chce osiągnąć. Jej skuteczność wynika z ogromnego poświęcenia i dużej pracy. Często gra pełne 60 minut i nigdy nie usłyszałam od niej, że jest zmęczona. Wie, czego chce i do czego dąży. Rzeczywiście ma w tym sezonie dobre statystyki, ale trzeba pamiętać, że na te bramki pracuje cały zespół. Do skrzydłowej, która kończy akcję, piłka musi jakoś dotrzeć. Cieszę się, że ta współpraca dobrze funkcjonuje – tłumaczy z kolei Marta Gęga.

Wspomniana przez piłkarki obu klubów skrzydłowa EKS Startu, Weronika Weber ma na swoim koncie już sto goli. Biało-zielone jednak także mogą się pochwalić solidnie funkcjonującymi skrzydłami. Najskuteczniejszymi zawodniczkami 22-krotnych mistrzyń Polski są w bieżącym sezonie Oktawia Płomińska i właśnie Katarzyna Portasińska. Łącznie obie zawodniczki umieściły piłkę w siatce w bieżącej kampanii 120 razy.

– Nasze skrzydłowe są w niezłej formie. Generalnie zespół fizycznie wygląda nieźle. Brakuje nam jednak czasem zimnej krwi, doświadczenia i może też nieco umiejętności w wykończeniu akcji. Nad tym musimy ciężko pracować – zwraca uwagę trener Dropek. – Dobrze to wygląda i mam nadzieję, że wciąż tak będzie. „Okti” w ostatnim meczu zagrała rewelacyjnie. Chapeau bas. Nie bez powodu została wybrana najlepszą zawodniczką ligi ubiegłego tygodnia. Cieszę się, że z prawej strony także udaje się coś dołożyć. Wiadomo, że zdarzają się słabsze mecze, ale myślę, że generalnie wygląda to nieźle – kończy Portasińska.

Mecz 17. serii spotkań PGNiG Superligi Kobiet: EKS Start Elbląg – MKS FunFloor Lublin zostanie rozegrany w niedzielę 19 lutego o godzinie 15:00. Transmisję „na żywo” przeprowadzi portal internetowy EMOCJE.TV.