– Wynik może tego nie pokazuje, ale to nie był łatwy mecz i kosztował nas dużo siły. Udało się, trzy punkty zostają w domu i nie powtórzyłyśmy tego co było w Kielcach w meczu pierwszej rundy. W przerwie powiedziałyśmy sobie, że jest 0:0 i gramy tak, żeby nie dopuścić do rozstrzygnięcia poprzez rzuty karne tak jak było w pierwszym spotkaniu z Koroną – mówiła Anna Mączka, rozgrywająca Młynów Stoisław.

Nie ulega wątpliwości, że było to ważne spotkanie dla obu drużyn. Gospodynie, które nieco gorzej radzą sobie w tym sezonie, muszą zacząć częściej wygrywać jeśli chcą walczyć o wyższą pozycję w tabeli. Z kolei kielczanki chciały się zrewanżować. Są głodne zwycięstwa, bo do tej pory wywalczyły zaledwie jeden punkt, właśnie w rywalizacji pierwszej rundy z Młynami Stoisław, która zakończyła się konkursem rzutów karnych. Nie ma więc wątpliwości, że będą walczyć o utrzymanie w Superlidze, do której powrót po kilku latach nieobecności zapewniły sobie w tym roku.

Waleczności obu zespołom nie brakowało od pierwszych sekund starcia w Koszalinie. Na początku było dość nerwowo. Obu zespołom zdarzały się błędy, ale spotkanie dość długo przebiegało pod znakiem wyrównanej walki. Po pięciu minutach był remis 2:2, ale po chwili przyjezdne prowadziły już 4:2 po wykorzystanym rzucie karnym i skutecznej kontrze w wykonaniu Magdy Więckowskiej. Kielczanki przewagą nie cieszyły się długo, bo miejscowe błyskawicznie odrobiły straty, a następnie to one objęły prowadzenie. (12. min 5:4). Od tego momentu kibice zebrani w koszalińskiej hali długo nie widzieli kolejnej bramki. Koszaliniankom trudno było przebić się przez obronę rywalek, z kolei te wyprowadzały kontry, ale ich nie wykorzystywały. Udało się to dopiero w 19. minucie Katarzynie Grabarczyk. Na tablicy znów widniał remis. Tym razem 5:5. Chwilę później po niemocy w ekipie „Biało-zielonych” nie było śladu. Niebawem prowadziły 10:5 (24. min) i utrzymały bezpieczne prowadzenie do końca pierwszej połowy. Do przerwy było 13:9.

Po zmianie stron boiska zespoły postawiły na mocną obronę, co przynosiło zamierzone efekty. Ponadto było widać, że receptą na odrobienie strat ekipy przyjezdnej miały być liczne kontry. Jednak kielczanki wykorzystywały wytwarzane sobie szanse ze zmiennym szczęściem. W efekcie to gospodynie spotkania kontrolowały jego przebieg, utrzymując wypracowaną do przerwy przewagę. W ostatnich minutach tylko przypieczętowały zwycięstwo serią czterech trafień.

– Nie zagrałyśmy dziś tak jak powinnyśmy, tak jak to ustalaliśmy w szatni z trenerem i dlatego wynik jest taki jaki jest. Na pewno zagrałyśmy kilka fajnych akcji, ale nie jesteśmy usatysfakcjonowane, bo wciąż nie mamy trzech punktów. Na koncie są na razie tylko porażki, ale nie poddajemy się. Każda z nas wychodzi na boisko z podniesioną głową i każda chce wygrywać – zaznaczyła Magda Więckowska, reprezentująca barwy kieleckiej Korony.

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Alexandra Ivanytsia, Natalia Filończuk – Gabriela Urbaniak 3, Paula Mazurek 3, Anna Mączka 7, Aleksandra Zaleśny 4, Martyna Borysławska 3, Hanna Rycharska 3, Gabriela Haric 2, Adrianna Nowicka, Martyna Żukowska, Żaneta Lipok 1, Daria Somionka 1.

Skład i bramki Korona Handball Kielce: Marta Chodakowska, Małgorzata Hibner – Patrycja Chojnacka, Sandra Zimnicka, Magda Więckowska 10, Alicja Pękala 3, Marta Rosińska 2, Katarzyna Grabarczyk 1, Honorata Gruszczyńska 1, Julia Jasińska 1, Magdalena Kowalczyk 1.