Zdecydowanym faworytem spotkania otwierającego 5. serią PGNiG Superligi Kobiet był zespół z Lublina, który w tym sezonie nie stracił punktu. „Niebieskie” nie zamierzały jednak ułatwiać mu zadania.  – Pozostaje nam walczyć od samego początku. Wiadomo, że nie będzie łatwo, ale chcemy pokazać, że chorzowianki mają charakter, nie położą się na parkiecie i nie oddadzą ot tak trzech punktów – mówiła Michalina Gryczewska.

Rozgrywająca Ruchu nie rzucała słów na wiatr. Podopieczne Walentyna Wakuły od początku spotkania mocno uprzykrzały życie lubliniankom. Pierwsze minuty to gra „bramka za bramkę”. W 6. minucie Natalia Kolonko wyrównała z rzutu karnego na 3:3.

Kolejny fragment należał go MKS-u. Po trzech akcjach byłej zawodniczki Ruchu Oktawii Płomińskiej gospodynie odjechały na 7:4, a Katarzyna Portasińska podwyższyła na 9:5 (15. minuta).

Chorzowianki nie zwiesiły głów i konsekwentnie odrabiały dystans. Szybki atak wykończyła Klaudia Grabińska, a potem sprawdziło się powiedzenie „do trzech razy sztuka” – Marcelina Polańska trafiła w poprzeczkę, dobijała Natalia Stokowiec, lecz jej rzut obroniła Karolina Sarnecka. W końcu piłkę zebrała Karolina Jasinowska i umieściła ją w siatce. Później ładnymi akcjami popisywały się: Anastazija Bondarenko i Natalia Doktorczyk, a przewaga Lublina stopniała do jednego gola (10:9).

Kibice przyzwyczajeni do wysokich zwycięstw MKS-u przecierali oczy ze zdumienia. Stokowiec doprowadziła do remisu, a Michalina Gryczewska przymierzyła z dystansu i Ruch w 23. minucie objął pierwsze prowadzenie – 12:11! Nie byłoby takiego zwrotu akcji bez kilku świetnych interwencji Moniki Ciesiółki, bramkarki „Niebieskich”.

Chorzowianki prowadziły raz jeszcze – 13:12 – po akcji Stokowiec, ale na przerwę schodziły z minimalną stratą. Dwa razy Ciesiółkę pokonała bowiem Patrycja Noga.

Po zmianie stron nadal oglądaliśmy bardzo zacięte spotkanie. Ruch trafił jako pierwszy (Stokowiec na 14:14), później dwubramkową przewagę osiągnął Lublin (19:17). „Niebieskie” wyrównały po bramkach Jasinowskiej i Polańskiej, lecz od tego momentu zaczęły się ich problemy.

W bramce MKS-u świetnie spisywała się Weronika Gawlik, która w II połowie pojawiła się na boisku. Jej koleżanki wzmocniły obronę. Ruch w kilku kolejnych akcjach niewiele zdziałał (gra pasywna), akcje kończył rzutami z nieprzygotowanych pozycji. Wciąż jednak była szansa na dobry wynik, bo gospodynie także popełniały błędy.

W 55. minucie po golu Natalii Kolonko było tylko 22:21 dla Lublina. Pachniało sensacją, ale w kluczowym momencie podopieczne Moniki Marzec pokazały jakość. Dwie akcje Katarzyny Portasińskiej, gole Romany Roszak oraz Oktawii Płomińskiej i wszystko było już jasne. MKS pokonał ambitne chorzowianki 27:22.

„Niebieskie” powalczą o przełamanie w ostatnim meczu przed dłuższą przerwą w Superlidze. 19 października w hali MORiS ich rywalem będzie Eurobud JKS Jarosław.

MVP meczu: Katarzyna Portasińska (MKS)
Najlepsza zawodniczka Ruchu: Karolina Jasinowska

MKS FunFloor Lublin – KPR Ruch Chorzów  27:22 (14:13)
MKS FunFloor:
Sarnecka, Wdowiak, Gawlik – Płomińska 4, D. Więckowska, Rebicova 2, M. Więckowska 3, Pastuszka, Szynkaruk 2, Tatar 3, Pietras, Noga 3, Roszak 5, Achruk 1, Portasińska 4.
KPR Ruch: Ciesiółka – Jasinowska 5, Sytenka, Polańska 1, Masiuda 1, Kolonko 4, Doktorczyk 4, Morozenko, M. Gryczewska 2, Bondarenko 1, Grabińska 1, Stokowiec 3.
Sędziowali: Miłosz Lubecki (Ustrzyki Dolne), Mateusz Pieczonka (Krosno).
Kary: Lublin – 4 minuty, Chorzów – 8 minut.