Lublinianki rozpoczęły sezon od dwóch pewnych wygranych – na inaugurację rozgrywek pokonały EUROBUD JKS Jarosław 30-26, a przed tygodniem okazały się lepsze od Galiczanki Lwów 31-23. Dzięki tym zwycięstwom są w ligowej tabeli czwarte, mając na koncie tyle samo oczek, co Kobierki, MKS Zagłębie Lubin oraz EKS Start Elbląg. Wszystkie te zespoły nie straciły dotychczas punktów, różni je jedynie stosunek bramek.

MKS zakończył miniony sezon ze srebrnym medalem i jasnym jest, że dla zespołu Moniki Marzec liczy się tylko powrót na mistrzowski tron.

– W drużynie z Lublina doszło do kilku zmian w składzie. Klub pozyskał pare nowych zawodniczek, które wnoszą dużą jakość. To doświadczony zespól, który od wielu lat walczy o najwyższe cele – mówi bramkarka Kobierek, Patrycja Chojnacka.

Do Biało-Zielonych dołączyła m.in. królowa strzelczyń poprzedniej kampanii, Magda Więckowska (wcześniej Suzuki Korona Handball Kielce), a także m.in. obrotowa Patrycja Noga (MKS Zagłębie Lubin) czy bramkarka Karolina Sarnecka (MKS Piotrcovia Piotrków Tryb.).

Cały czas największe zagrożenie w ofensywie stwarzają rozgrywające – Kinga Achruk oraz Romana Roszak, które kierują grą całego zespołu. W meczu z Galiczanką z bardzo dobrej strony zaprezentowała się Katarzyna Portasińska. Skrzydłowa wpisała się do protokołu aż dziewięć razy.

– W zeszłym sezonie pokazałyśmy, że możemy walczyć z Lublinem na równi i wygrać, dlatego jedziemy tam oczywiście z myślą o kolejnych trzech punktach na naszym koncie. Ostatnie spotkanie z Koszalinem, pomimo wygranej, motywuje nas do większej pracy, bo rywal z którym zagramy w czwartek, jest o wiele bardziej wymagający. Musimy przygotować się jeszcze mocniej do gry na hali Globus, niż w tamtym sezonie ze względu na nowe zawodniczki, które zasiliły tą drużynę. Każda z nich w ostatnich meczach dołożyła coś do zwycięstwa – dodaje Aleksandra Olek, obrotowa KPR-u.

Kobierzyczanki mają z ostatnich wizyt w Lublinie dobre wspomnienia. W kwietniu dwukrotnie w krótkim odstępie czasu pokonały tam gospodynie – wygrywając w meczu ligowym 23-22, a wcześniej w półfinale PGNiG Pucharu Polski 27-26.

W ubiegłym tygodniu podopieczne Edyty Majdzińskiej pokonały Młyny Stoisław Koszalin 28-25, ale było to spotkanie pełne błędów, z którego same zawodniczki nie są zadowolone.

– Zupełnie nie poradziłyśmy sobie z wariantem obrony koszalinianek. Słabo zagrałyśmy też w defensywie, choć zdarzały się momenty przebłysków. Myślę, że to był nasz bardzo zły mecz. Uważam, że każda z nas jest bardzo dobrze przygotowana do rozgrywek i musimy przełożyć to na parkiet, ale tym razem się to nie udało – komentowała po spotkaniu MVP meczu, Aleksandra Tomczyk.

– Wyciągnęłyśmy wnioski z poprzednich dwóch spotkań, wiemy co jest do poprawy i pracujemy nad tym elementem. Miałyśmy kilka dni, aby dobrze przygotować się taktycznie do meczu z Lublinem. Musimy być bardzo skoncentrowane od samego początku i wystrzegać się prostych, niewymuszonych błędów, gdyż rywalki będą to wykorzystywać. Jak w każdym meczu najważniejsza będzie dla nas twarda gra w obronie. Kobierki wiele razy udowodniły, że potrafią grać i wygrywać z zespołami z wyższej półki. Wierzę, że tak będzie i tym razem – podsumowuje Chojnacka.

W najwyższej klasie rozgrywkowej oba zespoły mierzyły się ze sobą dziewiętnastokrotnie, ale tylko cztery razy górą były kobierzyczanki.

– Mecz na pewno może spodobać się kibicom, ponieważ zarówno my, jak i Lublin gramy szybko i konsekwentnie. Spodziewam się emocji do ostatniego gwizdka. Jestem pozytywnie nastawiona, bo wiem, jaką pracę wykonałyśmy w sezonie przygotowawczym i mam nadzieję,  że będzie to widać w czwartek – kończy Ola Olek.


3. seria PGNiG Superligi kobiet
MKS FunFloor Lublin – KPR Gminy Kobierzyce
czwartek, 22 września, godz. 16:45
Transmisja TVP Sport