Potyczki lubelskiego MKS-u z KPR-em Gminy Kobierzyce już na dobre weszły do kanonu ligowych szlagierów. Kolejne starcie 22-krotnych mistrzyń Polski z „Kobierkami” już w najbliższą sobotę. Transmisja w TV.

Jeszcze niedawno wydawało się niemal pewne, że zaplanowane na koniec rundy starcie drużyn z Lublina i Kobierzyc będzie bezpośrednim spotkaniem o drugie miejsce w tabeli przed kolejną fazą sezonu. Podopieczne Edyty Majdzińskiej 21 lutego jednak niespodziewanie przegrały z Eurobud JKS-em Jarosław 23:31. Obecnie obie drużyny dzieli w ligowym zestawieniu pięć punktów. Nie umniejsza to jednak rangi zbliżającego się meczu. Naprzeciw siebie staną dwa z trzech zdecydowanie najsilniejszych zespołów PGNiG Superligi Kobiet.

– To będzie typowy mecz o sześć punktów. Wygrywając, umocnimy się na pozycji wiceliderek. To będzie bardzo ważna konfrontacja i zapowiada się mocne, zacięte spotkanie. Atutem Kobierzyc na pewno jest własny parkiet. Obydwa zespoły z pewnością zrobią co w ich mocy, by zwyciężyć. Nie wyobrażam sobie jednak innego scenariusza niż nasza dobra gra i trzy punkty dla Lublina. „Kobierki” dysponują solidnym kontratakiem i szybkim środkiem. Będziemy musiały błyskawicznie wracać do obrony i być szczególnie czujne. Determinacji naszym rywalkom nie zabraknie, ale my też jesteśmy nastawione na walkę do ostatnich minut. Nie da się ukryć, że ekipa z Kobierzyc jest obecnie naszym głównym rywalem. Depczą nam po piętach. Oczywiście do końca chcemy walczyć o tytuł, ale do pierwszego miejsca tracimy już dziewięć punktów. Nie ma co kalkulować. Jedziemy po zwycięstwo – przekonuje obrotowa MKS-u, Patrycja Noga.

– Cieszę się, że moja gra wygląda coraz lepiej. To jednak zasługa całego zespołu. Wciąż się uczymy siebie nawzajem. To jeszcze nie jest szczyt naszych możliwości. Doceniam to, że dostaję swoje szanse i mam zaufanie trenera. Było mi to potrzebne. W Lubinie grałam głównie w obronie. Teraz mam okazje do gry także w ataku. W końcu wpadają bramki. Oczywiście to dziewczyny wypracowują te sytuacje, a ja tylko kończę akcje – dodaje skromnie zawodniczka.

Biało-zielone od początku roku wygrywają niemal każdy mecz. Straciły punkty jedynie w wyjazdowym starciu ze wciąż niepokonanym w tym sezonie Zagłębiem Lubin. Sześć pozostałych tegorocznych starć podopieczne Piotra Dropka rozstrzygnęły na swoją korzyść. Nie ze wszystkich mogą być jednak w stu procentach zadowolone. – W meczu z Gnieznem odwróciłyśmy losy spotkania pod koniec starcia. W końcowych minutach spotkań z Piotrcovią i Elblągiem natomiast zabrakło skupienia. Tak być nie może. Wypracowałyśmy sobie wysoką przewagę, a potem wkradały się błędy. Pracujemy nad tym – tłumaczy kołowa biało-zielonych.

Szczypiornistki z Kobierzyc ostatni bilans mają zdecydowanie słabszy. Rok rozpoczęły od zwycięstwa w Koszalinie. Następnie zaliczyły serię czterech spotkań bez wygranej. Przegrały, a następnie zremisowały z Iuventą Michalovce w ramach rozgrywek EHF European Cup. Po powrocie do zmagań ligowych poniosły porażkę w Lubinie oraz przegrały we własnej hali po rzutach karnych z Galiczanką Lwów. Po serii trzech kolejnych zwycięstw przyszło wspomniane wcześniej spotkanie w Jarosławiu.

Od pierwszej konfrontacji obu drużyn w bieżącym sezonie minęło już sporo czasu. 22 września w lubelskiej hali Globus MKS FunFloor Lublin pokonał KPR Gminy Kobierzyce 28:22. Lublinianki zrewanżowały się „Kobierkom” za przegrany półfinał Pucharu Polski z ubiegłorocznej wiosny. W ramach bezpośrednich spotkań ligowych ubiegłego sezonu obydwa zespoły zaliczyły po dwa zwycięstwa. Sezon wcześniej było podobnie.

– Każda z nas wie, o co jedziemy walczyć. To dotyczy także naszych rywalek. „Kobierki” z pewnością pamiętają nasze pierwsze spotkanie trwających rozgrywek i liczą na rewanż. My także pamiętamy, że po trzech kwadransach tamtego meczu to one prowadziły. Trzeba przyznać, że są nieobliczalne. Nigdy nie wiadomo, co wymyśli trenerka Edyta Majdzińska. Wierzę jednak, że wyjdziemy z tego pojedynku zwycięsko – mówi powracająca do gry po wyleczeniu kontuzji rozgrywająca biało-zielonych, Romana Roszak. – Byłam głodna gry. Osiem tygodni bez grania. W Elblągu udało mi się już „powąchać” parkiet, ale teraz chcę wrócić na dobre. Dobrze się czuję. Wreszcie przetrenowałam z zespołem pełny tydzień przedmeczowy. Nic mnie nie boli. O kontuzji już prawie nie pamiętam. Dobrze, że poszło tak szybko. Jestem zadowolona, choć nie ukrywam, że kosztowało mnie to wiele pracy. Wiedziałam jednak, że muszę się przyłożyć. Zależało mi na szybkim powrocie – dodaje.

Zaległy mecz 12. serii spotkań PGNiG Superligi Kobiet: KPR Gminy Kobierzyce – MKS FunFloor Lublin zostanie rozegrany w sobotę 25 lutego o godz. 13:00. Transmisję „na żywo” przeprowadzi TVP Sport.