PYTANIE NR 1: KTO BĘDZIE MISTRZEM?

Wspomniane już szczypiornistki Zagłębia i FunFloor Perły szły łeb w łeb przez premierowe 11 serii tego sezonu. Rywalizację w pierwszej części sezonu zakończyły z takim samym dorobkiem – 30 punktów – i sporą przewagą nad resztą ligowej stawki. Dziś chyba już nikt nie ma wątpliwości, że to właśnie z tej dwójki wyłoniony zostanie mistrz Polski. Kto nim zostanie? Z pierwszego bezpośredniego starcia górą wyszły lublinianki. Determinacja w szeregach zespołu Moniki Marzec jest duża, wszak MKS FunFloor Perła Lublin kończyła poprzedni sezon na najniższym stopniu podium i w tym roku chce powrócić na mistrzowski tron. W poprzednich 26 sezonach MKS aż 21 razy zdobywał tytuł i tylko raz (!) nie był mistrzem przez dwa sezony z rzędu. Zagłębie nie jest jednak bez argumentów, czego potwierdzeniem niech będzie zeszłotygodniowy mecz w Lubinie, wygrany przez Miedziowe 28:25. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że to, czy drużyna Bożeny Karkut zdoła obronić mistrzowski tytuł, w dużej mierze będzie zależało od tego, jaka będzie odpowiedź na drugie stawiane w tym tekście pytanie.

PYTANIE NR 2: CZY ZAGŁĘBIE WYTRZYMA GRĘ NA DWÓCH FRONTACH?

To w tej chwili główne zmartwienie kibiców z Lubina. Przed Miedziowymi potężne wyzwanie – po historycznym awansie do fazy grupowej Ligi Europejskiej, mistrzynie kraju jako jedyne w ligowej stawce będą łączyć występy w PGNiG Superlidze Kobiet z grą w europejskich pucharach. Z jednej strony to duży prestiż, z drugiej dodatkowe obciążenie dla zawodniczek. W styczniu i lutym Zagłębie rozegra aż 14 meczów (dwa już za Miedziowymi), podczas gdy MKS FunFloor Perłę Lublin czeka w tym samym czasie zaledwie osiem spotkań. To spora różnica. Nadzieją Zagłębia może być jednak powrót do gry kontuzjowanych jesienią Anety Łabudy, Karoliny Kochaniak-Sali i Darii Zawistowskiej, dzięki czemu Bożena Karkut w końcu będzie miała przywilej korzystania niemal z pełnego składu swej drużyny. Odpowiednie zarządzanie kadrą będzie w nadchodzących tygodniach bezcenne – być może na wagę mistrzowskiego tytułu.

PYTANIE NR 3: JAROSŁAW LUB PIOTRCOVIA Z PIERWSZYM MEDALEM OD LAT?

Za plecami Zagłębia i FunFloor Perły toczyła się jesienią zacięta walka o miejsce na najniższym stopniu podium. Po 11 seriach zwycięsko wyszły z niej wicemistrzynie kraju z KPR Gminy Kobierzyce, ale rywalki są blisko: czwarty Eurobud JKS Jarosław kończył 2021 rok z takim samym dorobkiem punktowym, a piąta Piotrcovia Piotrków Trybunalski zgromadziła tylko o trzy punkty mniej. To oznacza jedno: w 2022 roku będzie równie ciekawie, co w pierwszej części sezonu. Potwierdzenie tego otrzymaliśmy w pierwszej styczniowej serii – tak Kobierki, jak i JKS oraz Piotrcovia pewnie wygrały swoje mecze. Przed nami jeszcze 16 serii spotkań, w których wszystko jest możliwe. Czy Kobierzyce zdobędą trzeci medal z rzędu? A może Jarosław lub Piotrcovia wywalczą pierwszy medal od lat? Na Podkarpaciu czekają na niego 25 lat, w Piotrkowie Trybunalskim – 13.

PYTANIE NR 4: CZY KTOŚ ZATRZYMA KINGĘ JAKUBOWSKĄ?

Sezon 2019/20 – 143 gole i pierwszy tytuł królowej strzelczyń. Sezon 2020/21 – 158 trafień i drugi tytuł. Sezon 2021/22? Jak na razie 96 bramek i – nie ma tu żadnego zaskoczenia – pozycja liderki klasyfikacji strzelczyń. Kinga Jakubowska zmieniła latem Kobierzyce na Lubin, ale poza tym nie zmieniło się zupełnie nic – rozgrywająca Miedziowych zachwycała kibiców swoją grą i skutecznością w barwach Kobierek i tak jest też teraz. Jesienią 22-latka była zresztą w takiej formie rzutowej, że jeśli utrzyma ją w drugiej części sezonu, zakończy rozgrywki z… 221 bramkami! Czy ktoś będzie ją w stanie wyprzedzić i wyrwać z jej rąk koronę dla najlepszej armaty PGNiG Superligi Kobiet? Zadanie nie należy do łatwych. Druga w klasyfikacji Magda Więckowska traci do niej po 12 meczach już 16 bramek.

PYTANIE NR 5: KIEDY KORONA WYGRA PIERWSZY MECZ?

W Więckowskiej swoje nadzieje pokładają całe Kielce, z trenerem Suzuki Korony Handball Pawłem Tetelewskim na czele. Po pierwszej części sezonu sytuacja beniaminka rozgrywek jest nie do pozazdroszczenia. W 11 meczach kielczanki zdobyły zaledwie 1 punkt, nie wygrywając ani jednego spotkania. Najbliżej tego były w 2. serii, kiedy po rzutach karnych uległy Młynom Stoisław Koszalin (25:25 k. 2:4). Później było już tylko gorzej. Każde kolejne spotkanie przegrywały różnicą minimum czterech goli i w 2022 roku czeka je trudna walka o utrzymanie. Styczeń otworzyły zresztą kolejną porażką – na wyjeździe uległy Piotrcovii 26:35. Kiedy wygrają swój pierwszy mecz w elicie? Licznik bije i jak na razie dobił do 12 porażek z rzędu. W zawodowej PGNiG Superlidze Kobiet dłuższą tak niekorzystną serię zanotował tylko KPR Ruch Chorzów, na przełomie sezonów 2019/20 i 2020/21 przegrywając 13 kolejnych meczów. Niemoc Niebieskich trwała wtedy od 1 lutego do 12 grudnia 2020. Korona czeka na zwycięstwo od 8 września.

Autorem tekstu jest Maciej Wojs, dziennikarz TVP Sport