Przyjezdne od początku spotkania były drużyną zdecydowanie lepszą. Po zaledwie pięciu minutach prowadziły 5:1. Po kolejnych pięciu i dwóch lobach skutecznej prawoskrzydłowej Darii Grobelnej było już 10:2. Piotrcovia bardzo dobrze spisywała się w obronie, była też bardzo skuteczna w ataku pozycyjnym oraz w kontratakach. Podobać się też mogła jej zespołowość w ofensywie, granie do czystych pozycji na skrzydło. A Suzuki Korona Handball grająca już z powracającymi po kontuzjach rozgrywającymi: Michaliną Pastuszką i Magdą Więckowską po zaledwie dziesięciu minutach miała aż pięć strat.

Kielczanki próbowały zmniejszyć przewagę. Między 10. a 15. minutą zdobyły cztery bramki z rzędu i było tylko 7:11. Bardzo dobrą zmianę w bramce dała Małgorzata Hibner, która obroniła wszystkie pierwsze cztery rzuty rywalek. Riposta Piotrcovii była jednak natychmiastowa, bo zdobyła cztery gole i z rzędu i prowadziła 15:7.

W drugiej połowie obraz gry się nie zmienił. Gospodynie zaczęły ją od trzech nieskutecznych rzutów, a podopieczne Krzysztofa Przybylskiego zdobyły trzy gole z rzędu i było aż 14:24. Potem jedynym pytaniem było, jak wysoko ekipa z Piotrkowa wygra w Kielcach. Tym bardziej, że drużyna Pawła Tetelewskiego, niestety dla kieleckich kibiców, rozgrywała najgorszy mecz w tym sezonie.

W 52. minucie kontuzji dłoni doznała Honorata Gruszczyńska, uniwersalna rozgrywająca Suzuki Korony Handball. – Prawdopodobnie nie jest to jednak poważny uraz. Rywalka po prostu stanęła na dłoń Honoraty i to było bolesne – powiedział tuż po spotkaniu Krzysztof Demko, członek zarządu i fizjoterapeuta kieleckiej siódemki.

MVP meczu wybrano Aleksandrę Oreszczuk z Piotrcovii. Najlepszą zawodniczką w Suzuki Koronie Handball została Magda Więckowska, która co ciekawe w poprzednim sezonie była wypożyczona właśnie do Piotrkowa.

– Myślałem, że będzie dużo, dużo trudniej w Kielcach. Oglądaliśmy mecz Korony Handball w Lubinie i wyglądał bardzo dobrze. Teraz było zupełnie inaczej. Postawiliśmy bardzo trudne warunki gry w obronie, rywalki popełniły dużo błędów i mieliśmy ataki szybkie. Dzięki temu udało się wypracować przewagę. Wreszcie zespół zdobył dużo bramek, bo dotychczas nie obfitowaliśmy w taką liczbę goli. Piotrcovia pokazała dziś duży charakter i to bardzo cieszy – powiedział Krzysztof Przybylski, trener zwyciężczyń.

– Nie wiem co powiedzieć po takim meczu, bo naprawdę nie mam pojęcia co się z nami stało. Chciałyśmy wygrać, takie było nastawienie, bo to był dla nas bardzo ważny pojedynek. Kluczowy był początek, w którym popełniłyśmy sporo błędów. Próbowałyśmy potem nawiązać walkę, ale się nie udało – dodała Alicja Pękala, leworęczna rozgrywająca Suzuki Korony Handball.

Teraz w rozgrywkach PGNiG Superligi będzie ponad dwutygodniowa przerwa. Suzuki Korona Handball rozegra kolejny mecz w piątek, 15 października na wyjeździe ze Startem Elbląg. Natomiast Piotrcovia zagra na wyjeździe z Młyny Stoisław Koszalin.

Suzuki Korona Handball – Piotrcovia 28:39 (14:21)

Suzuki Korona Handball: Chojnacka, Hibner, Chodakowska – Więckowska 9, Kowalczyk 8, Pękala 4, Kędzior 3, Rosińska 1, Jasińska 1, Zimnicka 1, Grabarczyk 1, Gruszczyńska.

Piotrcovia: Sarnecka, Opelt – Królikowska 6, Oreszczuk 6, Grobelna 5, Jureńczyk 4, Trawczyńska 4, Waga 4, Stanisławczyk 3, Majsak 2, Sobecka 2, Trbović 2, Klonowska 1, Fesdorf.