Natalia Nosek:

Potrzebowałyśmy takiego meczu. Byłyśmy jednością, dobrze radziłyśmy i pomagałyśmy sobie w obronie. W ataku co prawda nie byłyśmy aż tak skuteczne, jak byśmy chciały, ale zdobyłyśmy jeden punkt, a to jest dla nas najważniejsze.

To spotkanie w mojej opinii było kluczowe dla naszych głów, nastawienia mentalnego. Mimo że przegrywałyśmy nawet czterema bramkami, ani na moment nie straciłyśmy wiary w to, że możemy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Koniec końców doprowadziłyśmy do remisu i ten podział punktów jest dla nas jak mała wygrana, bo wstałyśmy z kolan po słabych występach ligowych.

Spodziewałyśmy się trudnego spotkania, bo Kastamonu to dobry zespół, który przed tym meczem dodatkowo wzmocnił się kilkoma zawodniczkami. Co prawda nie wiedziałyśmy przez to do końca, jak będzie wyglądać ich gra, ale byłyśmy gotowe także na te nowe szczypiornistki – analizowałyśmy ich grę. Spodziewałyśmy się także tego, że możemy być karane za bardziej agresywną obronę, więc wiedziałyśmy, jak musimy grać w defensywie, będąc jednocześnie w osłabieniu.

Monika Marzec:

Jesteśmy zadowoleni z końcowego wyniku, bo jeszcze na cztery minuty przed końcem przegrywaliśmy czterema bramkami. W tym spotkaniu pokazaliśmy zdecydowanie lepszą obronę i mimo że są jeszcze elementy do poprawy, możemy się cieszyć, że zagraliśmy dużo lepiej niż w poprzednich meczach.

Pokazaliśmy charakter i wolę walki, szczególnie w defensywie. Muszę przyznać, że dawno nie widziałam aż tak dobrej obrony w naszym wykonaniu. Dzięki temu mamy remis i wierzę, że to pierwszy krok, który pozwoli nam wejść na dobre tory.