Po miesiącu przerwy w rozgrywkach PGNiG Superligi Kobiet biało-zielone wracają do gry. Na początek zaległe wyjazdowe spotkanie z Młynami Stoisław Koszalin.

Lublinianki rozegrały dotąd pięć spotkań ligowych. To jedno starcie mniej, niż reszta stawki. Wszystkie dotychczasowe mecze krajowej elity szczypiornistki z Lublina rozegrały w hali Globus. Przegrały tylko raz. Jedyną porażkę zaliczyły niespełna miesiąc temu w starciu z Zagłębiem Lubin. Obecnie tracą do „Miedziowych” aż sześć punktów. W klasyfikacji ligowej wyprzedza je także MKS Piotrcovia Piotrków Trybunalski. Wygrana w zaległym meczu 4. serii spotkań PGNiG Superligi Kobiet pozwoliłaby jednak na zrównanie się z piotrkowiankami i odrobienie części strat do liderek.

– Zaczynamy tydzień wcześniej niż reszta ligi, bo mamy zaległy mecz z Koszalinem. Grają tam znane w lidze zawodniczki. Dysponują dobrymi skrzydłami. Hania Rycharska na obrocie to ich bardzo mocny punkt. Ania Mączka dużo daje w każdym meczu od siebie. Kristyna Kubisova na środku także dobrze sobie radzi. Nie jest to zespół, do którego można podejść lekko i przyjemnie. Nie można lekceważyć żadnego przeciwnika, bo może się to zemścić – mówi trenerka MKS-u, Monika Marzec.

– Mam nadzieję, że ta przerwa zrobiła dobrze zespołowi. Dziewczyny miały czas, by „wyczyścić” głowy. Było to potrzebne zwłaszcza po ostatnim, przegranym meczu z Lubinem. Jest wciąż o co grać. Jeszcze przed nami wiele spotkań. To potknięcie niekoniecznie musi zaważyć o losach sezonu. Był to jednak dla nas ważny sygnał ostrzegawczy. Czekamy na te mecze. Z jednej strony przerwa stanowi pozytywny aspekt, bo można było złapać nieco dystansu. Z drugiej jednak zespół wypadł z rytmu meczowego i trzeba się w niego ponownie wdrożyć. Liczę na to, że szybko złapiemy ten rytm – dodaje.

Ekipa z Koszalina, podobnie jak MKS, rozegrała w tym sezonie pięć spotkań. Koszalinianki rozgrywki rozpoczęły od dwóch porażek. Podopieczne Jarosława Knopika musiały uznać wyższość Galiczanki Lwów i KPR-u Gminy Kobierzyce. W trzeciej serii spotkań nadeszło przełamanie. Dwubramkowe zwycięstwo we własnej hali z pozostającym wciąż bez ligowej wygranej KPR Ruchem Chorzów nie świadczyło jednak o fantastycznej formie ekipy z Koszalina. Podobnie jak przegrana z Zagłębiem Lubin 20:35.

Ostatni mecz Młynów Stoisław Koszalin to wygrana 30:20 z MKS PR URBIS Gniezno. – To zespół bardzo nieobliczalny. W ostatnim spotkaniu ligowym szczypiornistki z Młynów Stoisław mierzyły się z bieniaminkiem z Gniezna. Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, a w drugiej koszalinianki odjechały na dziesięć bramek. Można się po tej drużynie spodziewać wszystkiego – zauważa Monika Marzec.

O sile ognia drużyny z Koszalina w tym sezonie stanowią szczególnie trzy zawodniczki. Anna Mączka, Kristyna Kubisova i Aleksandra Zaleśny zdobyły w pięciu meczach ponad 70 goli. Oczywiście zawsze niebezpieczne są też Hanna Rycharska, Gabriela Urbaniak, czy Żaneta Lipok. Nie można zapomnieć też o solidnie spisującej się między słupkami Natalii Filończuk. Zdecydowanymi faworytkami niedzielnego spotkania będą jednak 22-krotne mistrzynie Polski. W Lublinie nikt nie wyobraża sobie innego scenariusza, niż powrót z kompletem punktów.

Zaległy mecz 4. serii spotkań PGNiG Superligi Kobiet: Młyny Stoisław Koszalin – MKS FunFloor Lublin zostanie rozegrany w niedzielę 20 listopada o godzinie 16:00. Transmisję „na żywo” można śledzić za pośrednictwem portalu EMOCJE.TV.