MKS FunFloor Perła Lublin zagra w Lubinie z tamtejszym MKS Zagłębiem. Sobotni mecz będzie ostatnią w bieżącym sezonie konfrontacją dwóch najlepszych drużyn w kraju.

Szanse lubelskiej drużyny na tytuł są już jedynie iluzoryczne. Nie umniejsza to jednak rangi największego ze „szlagierów” PGNiG Superligi Kobiet. Starcia zespołów z Lublina i Lubina od lat elektryzują kibiców piłki ręcznej kobiet. Najbliższa konfrontacja obu drużyn również zapowiada się na niezwykle interesującą. Losy mistrzostwa Polski są już bliskie rozstrzygnięcia. Nikt jednak nie ma zamiaru odpuszczać w nadchodzącym prestiżowym meczu.

Lublinianki podejdą do starcia z Zagłębiem Lubin po domowej przegranej z KPR-em Gminy Kobierzyce. Porażka skomplikowała sytuację najbardziej utytułowanego w kraju klubu. – Wygrywając z KPR-em byłybyśmy wciąż w grze o złoto. Wówczas rozstrzygnięcie losów tytułu miałoby miejsce w Lubinie. Po tym meczu czekają nas jednak dwie jeszcze kolejki, więc wszystko może się zdarzyć– tłumaczy trenerka MKS-u, Monika Marzec.

– Na pewno nie możemy liczyć na to, że ktoś za nas wygra dwa razy z Zagłębiem i w ten sposób zostaniemy mistrzem. Jak się umie liczyć, to trzeba liczyć na siebie. Mecze z Zagłębiem to zawsze bardzo ważne spotkania. Będziemy walczyć. Chcemy wygrać. To nie jest łatwy teren, ale jeśli chcemy się odbudowywać, to tylko w takich spotkaniach – kończy.

Do ostatniej w bieżącym sezonie konfrontacji pretendentów do tytułu dojdzie na trzy kolejki przed końcem rozgrywek PGNiG Superligi Kobiet. Obecnie przewaga broniących tytułu szczypiornistek z Lubina nad 22-krotnymi mistrzyniami Polski wynosi pięć punktów. Tym samym nawet ewentualna wygrana gości z Lublina nie zmieni układu na szczycie tabeli.

– Przed nami jeszcze trzy mecze. Każdy z nich jest dla nas bardzo ważny. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by ze wszystkich tych spotkań przywieźć do Lublina trzy punkty. Wierzę w to, że szybko wrócimy na zwycięskie tory. Trudno wyobrazić sobie lepszy moment na przełamanie, niż wyjazd do Lubina. Chcemy tam zatrzymać spadek naszej formy. Odbić się i zwyciężyć – mówi skrzydłowa z Lublina, Oktawia Płomińska.

Obie drużyny mają przed sobą jeszcze dwa inne starcia. Lublinianki zagrają przed własną publicznością z MKS Piotrcovią Piotrków Trybubalski i EKS Startem Elbląg. Ligowe liderki z kolei zagrają w Koszalinie z tamtejszymi Młynami Stoisław. Sezon zakończą natomiast, goszcząc walczący o brąz KPR Gminy Kobierzyce. Matematyka zatem wciąż nie wyklucza zmiany na pozycji lidera przed końcem rozgrywek.

– Na pewno po przegranych z Jarosławiem i Kobierzycami uciekło nam trochę to upragnione mistrzostwo Polski. Szanse wciąż są, ale już nie wszystko zależy od nas. Na pewno jesteśmy na siebie wkurzone, ale w meczu z Zagłębiem będziemy chciały zagrać jak najlepiej. Pomimo tego, że ostatnio wyglądałyśmy nieco słabiej, chcemy pokazać sobie i kibicom, że potrafimy grać. Chcemy zwyciężyć – deklaruje rozgrywająca biało-zielonych, Dominika Więckowska.

– Ten mecz jest z pewnością inny, niż każdy inny. Wygrana w Lubinie dałaby nam pewną przewagę w głowach nawet przed przyszłym sezonem. Dawno MKS nie triumfował w Lubinie. Byłyśmy blisko w styczniu, lecz wynik nam odjechał w końcówce. Każda z nas chce pokazać, że potrafimy grać o najwyższe cele i odnosić ważne zwycięstwa – dodaje.

Przewaga MKS-u nad plasującym się na ostatnim miejscu ligowego podium zespołem z Kobierzyc wynosi 14 punktów. Lubelsko — lubińskiego duopolu na szczycie nikt już zatem w dobiegającym do końca sezonie nie zaburzy. Walka o trzecie miejsce jednak wciąż jest zacięta. Eurobud JKS Jarosław legitymuje się identycznym dorobkiem co „Kobierki”. Przed drużynami walczącymi o brąz bezpośrednie starcie. Będzie ono miało miejsce 12 maja w Kobierzycach. Dziewięć dni później podopieczne Edyty Majdzińskiej zakończą sezon w Lubinie. Walka o punkty będzie zatem istotna do samego końca dla całej ligowej czołówki. Rezultat sobotniej konfrontacji Lubin — Lublin jest jednak w tym kontekście kluczowy.

Podopieczne Moniki Marzec i Bożeny Karkut staną naprzeciw siebie po raz czwarty w sezonie 2021/2022. Pierwszy mecz padł łupem lublinianek, które wygrały we własnej hali aż 31:22. Na początku stycznia w Lubinie wygrały już gospodynie. Rywalizacja zakończyła się rezultatem 28:25 dla „Miedziowych”. Najbardziej zacięta była ostatnia z konfrontacji ligowych faworytek. 26 lutego w Lublinie zwyciężyły biało-zielone, ale do ostatecznego rozstrzygnięcia konieczne było rozegranie serii rzutów karnych.

Trudy sezonu odczuwają obydwa zespoły. Kontuzje nie oszczędzały przede wszystkim rozgrywających. Nasza drużyna musi sobie radzić między innymi bez Marty Gęgi, Pauliny Masnej i Julii Zagrajek. W obozie rywali zabraknie z kolei borykającej się z urazem Kingi Jakubowskiej. – Myślę, że będzie to bardzo zacięty mecz. Wszyscy zdają sobie sprawę, że to już końcówka sezonu i teraz rozstrzyga się tak naprawdę kto, na jakim stopniu podium skończy rozgrywki. Jestem przekonana, że dziewczyny będą bardzo zmotywowane – zapowiada w rozmowie z klubowymi mediami kontuzjowana zawodniczka Zagłębia Lubin.

– Chcemy wygrać wszystkie mecze do końca sezonu i jednocześnie zaprezentować się z jak najlepszej strony. Świętować będziemy, jak przyjdzie na to czas. Wiemy, że jest to wyjątkowy mecz, który rządzi się swoimi prawami. Zarówno dla nas, jak i kibiców są to starcia w pewien sposób wyjątkowe i atmosfera, którą na trybunach tworzą nasi fani również ma ogromny wpływ na samo widowisko – dodaje skrzydłowa z Lubina, Daria Zawistowska.

Mecz 26. serii spotkań PGNiG Superligi Kobiet: MKS Zagłębie Lubin – MKS FunFloor Perła Lublin zostanie rozegrany w sobotę 7 maja, o godz. 14:45. Transmisję „na żywo” przeprowadzi TVP Sport.