Trudno było typować faworyta tego starcia, bo zespoły z Koszalina i Elbląga prezentują w tym sezonie zbliżony poziom, a ich spotkania, czy to w rozgrywkach ligowych, czy nawet w trakcie okresów przygotowawczych, od lat należą do zaciętych i emocjonujących. Do rywalizacji 7. serii elblążanki podeszły zajmując 6. pozycję w ligowej tabeli, a koszalinianki były tuż za nimi, na 7. miejscu. Drużyny dzieliły zaledwie trzy punkty. O tym, że walka o kolejne trzy „oczka” będzie zacięta było wiadomo już na długo przed pierwszym gwizdkiem, bo z kim, jak nie z ekipą w swoim zasięgu, walczyć zwycięstwo. Ostatecznie zwycięsko z tego starcia wyszły elblążanki.

Spotkanie nieco lepiej rozpoczęły, gwarnie wspierane przez miejscowych kibiców, gospodynie (2. min – 1:0). Koszalinianki oddawały strzały, jednak na drodze stawała im bramkarka Małgorzata Ciąćka. Pierwsze trafienie Młyny Stoisław zapisały na koncie w 4. minucie, gdy sędzia podyktował rzut karny. Po wykorzystanej przez Annę Mączkę szansie, przyjezdne się „odblokowały”. Dotrzymywały tempa rywalkom, a wynik długo oscylował w granicach remisu. Nie licząc pierwszych chwil, gdy podopieczne Jarosława Knopika „pudłowały”, ich gra wyglądała całkiem przyzwoicie. O ile „Biało-zielone” zachowywały spokój, tak Start upodobał sobie na ten mecz nieco bardziej nerwowy styl gry. Elblążanki rwały się do kontr, tyle że ze zmiennym szczęściem. Patrząc na wynik, zespoły długo prowadziły wyrównaną rywalizację. Dopiero po jedenastu minutach miejscowe prowadziły dwiema bramkami (7:5), co w przypadku tej rywalizacji okazało się być najwyższym, do tej pory, prowadzeniem. Od tego momentu oba zespoły, przez dłuższą chwilę, nie mogły znaleźć sposobu na trafienie do bramki rywalek. Strzelecką niemoc dopiero w 16. minucie przerwała Aleksandra Zaleśny, ale gospodynie nie zwlekały z odpowiedzią (16. min – 8:6). Zaczęły też systematycznie zwiększać prowadzenie. Do przerwy miały przewagę 13:9.

Drugą połowę meczu Start rozpoczął od zdecydowanego ataku, czego owocem była kolejna bramka, zapewniająca poważne już prowadzenie (31. min – 14:9). Natomiast koszaliniankom brakowało skuteczności. Dopiero niespełna pięć minut po przerwie udało im się ponownie posłać piłkę do bramki rywalek. Te w 40. minucie zanotowały, jak się później okazało, najwyższą, sześciobramkową, przewagę w tym spotkaniu (18:12). Młyny Stoisław próbowały nadrabiać zaległości, jednak nie pozwoliły na to, dominujące na parkiecie do ostatniego gwizdka, elblążanki.

Dziś, przede wszystkim, nie zafunkcjonował atak pozycyjny. Mieliśmy grać długo i konsekwentnie, mieliśmy grać ułożony atak, ale nie udało się nam tego wyegzekwować. Nie chcieliśmy ułatwiać przeciwniczkom stwarzania sobie sytuacji sam na sam z bramkarka i zdobywania łatwych bramek. Można powiedzieć, że np. bramki z kontrataków podaliśmy rywalkom na tacy, a one przecież w ostatnim czasie bardzo przyspieszyły swoją grę i żyją z tych kontrataków. Fatalnie to wyglądało w naszym wykonaniu w pierwszej połowie. W drugiej „goniliśmy”, ale nie udało nam się już odrobić tych wszystkich straconych bramek. Zamiast zrównać się punktami z drużyną z Elbląga tracimy do niej już 6 „oczek” – mówił po spotkaniu Jarosław Knopik, trener zespołu Młyny Stoisław Koszalin.

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Natalia Filończuk, Aleksandra Nowicka – Karina Bayrak 2, Magdalena Reichel, Gabriela Urbaniak 2, Anna Mączka 7, Żaneta Lipok 1, Aleksandra Zaleśny 1, Barbara Choromańska 1, Emilia Kowalik, Hanna Rycharska 2, Nicola Żmijewska 2, Kristina Kubisova 4.

Skład i bramki EKS Start Elbląg: Aleksandra Hypka, Małgorzata Ciąćka – Iga Dworniczuk 2, Marta Gęga 4, Nikola Owczarek, Nikola Szczepanik 3, Zuzanna Stefańska, Nikolina Knezevic, Wiktoria Kostuch 1, Weronika Weber 5, Nikola Głębocka 1, Juliane Costa Pereira 3, Paulina Stapurewicz 5, Wiktoria Tarczyluk 1.

Partnerem strategicznym drużyny Młyny Stoisław Koszalin jest Gmina Miasto Koszalin. Dzięki rywalizacji w najwyższej klasie rozgrywkowej, w PGNiG Superlidze Kobiet, zespół poprzez sport promuje Gminę Miasto Koszalin na arenie ogólnopolskiej.