Oba zespoły przystępując do spotkania miały na koncie po jednej porażce. To, że zarówno kielczankom jak i koszaliniankom zależało na zwycięstwie było widać od pierwszych sekund. Pierwszą bramkę dla przyjezdnych błyskawicznie zdobyła Anna Mączka i nie musiała długo czekać na odpowiedź Magdy Więckowskiej. Już zaledwie po minucie mogło być 2:1 dla „Biało-zielonych”, ale szansy na trafienie z kontry nie wykorzystała Gabriela Urbaniak. Po chwili nadrobiła jednak to niepowodzenie udanym rzutem ze skrzydła. Okazja na zwiększenie przewagi Młynów Stoisław pojawiła się, gdy sędzia odesłał na dwie minuty kary Magdalenę Kędzior. Plan się udał. Do momentu powrotu na parkiet wszystkich zawodniczek Korony, koszalińskie szczypiornistki prowadziły 4:1. Wypracowana przewaga zaczęła jednak topnieć (9. min – 3:4), ale przyjezdne nie dawały za wygraną. Zwiększały prowadzenie, a przy solidnej już różnicy 3:8 o czas poprosił Paweł Tetelewski, trener miejscowej ekipy. Rady szkoleniowca najwyraźniej pomogły, bo gospodynie radziły sobie zdecydowanie lepiej. Przez dłuższą chwilę mogłoby się wydawać, że jednak nie na tyle by zagrozić koszaliniankom. Te skutecznie rozprawiały się z defensywą rywalek i utrzymywały bezpieczne prowadzenie, ale ta sytuacja nie trwała długo. Po trzech trafieniach z rzędu Korony, przyjezdne nie mogły być już spokojne (19. min – 9:11). Z pięciu bramek różnicy zrobiły się już tylko dwie. W tym miejscu warto zaznaczyć, że chociaż to koszalinianki były faworytkami spotkania, przeciwniczki postawiły im niełatwe warunki walcząc z pełnym zaangażowaniem. Mimo chwilowych problemów, „Biało-zielone” z nawiązką odrobiły straty. Do przerwy było 17:11 na ich korzyść.

Druga połowa rozpoczęła się… od rzutów karnych. Pierwszego dla Korony nie wykorzystała Magdalena Kowalczyk, bo posłanej przez nią piłce stanęła na drodze, wyjątkowo skuteczna w tym spotkaniu, bramkarka koszalińskiej ekipy Natalia Filończuk. Po chwili z rzutem z linii siódmego metra poradziła sobie natomiast Paula Mazurek. Ten kto po pierwszej połowie był pewny zwycięstwa Młynów Stoisław mógł zwątpić w swoje przekonania już w 35. minucie. Gospodynie błyskawicznie odrabiały straty, a koszaliniankom zdarzyło się zbyt wiele błędów. Na tablicy widniał rezultat 15:18. Podopieczne zaprosili wtedy do ławki trenerzy Waldemar Szafulski i Waldemar Szymański, ale chwilowa przerwa w grze nie okazała się pomocna. Tuż po powrocie na boisko dwuminutową karę „zarobiła” Hanna Rycharska, a osłabienie w zespole rywalek umiejętnie wykorzystały kielczanki (39. min – 16:18). „Biało-zielonym” ponownie udało się „odskoczyć” (44. min – 16:22), ale przeciwniczki nie dawały za wygraną. Po sporej przewadze Młynów Stoisław z pierwszej połowy nie było śladu. Kielczanki „deptały” gościom po piętach. Między zespołami utrzymywała różnica dwóch lub trzech bramek i mogłoby się wydawać, że koszalinianki wciąż mają spotkanie pod kontrolą. Bardzo groźnie zrobiło się dla nich na pięć minut przed końcem po rzucie Honoraty Gruszczyńskiej (55. min – 24:25). Na parkiecie było nerwowo, a opanowanie emocji lepiej wychodziło miejscowym. Dwie minuty później był remis 25:25 i od tego czasu obu drużynom brakowało skuteczności, a wynik już się nie zmienił. Dlatego o zwycięstwie musiały zadecydować rzuty karne. – W pierwszej połowie graliśmy bardzo spokojnie, zgodnie z założeniami i Natalia Filończuk ładnie broniła, więc wszystko szło po naszej myśli. Mogło się wydawać, że już do końca będzie dobrze, ale nagle zaczęły się pojawiać błędy i brak koncentracji. Ponownie dało nam się we znaki zmęczenie podstawowych zawodniczek takich jak Paula Mazurek, Hanna Rycharska i Anna Mączka. W pewnym momencie zabrakło im sił. Tak jak mówiłem ostatnio, trudno było je przygotować fizycznie do rozgrywek, gdy wróciły do treningów na tydzień przed Superligą po przerwie spowodowanej kontuzjami. Niestety, zmienniczki nie poradziły sobie z odpowiedzialnością. Musimy poczekać aż nasze czołowe zawodniczki będą w lepszej formie – mówił po meczu Waldemar Szymański, trener Młynów Stoisław.

Skład i bramki Młyny Stoisław Koszalin: Alexandra Ivanytsia, Katarzyna Zimny, Natalia Filończuk – Gabriela Urbaniak 2, Paula Mazurek 9, Anna Mączka 7, Żaneta Lipok , Aleksandra Zaleśny , Gabriela Haric, Martyna Żukowska 1, Emilia Kowalik 2, Hanna Rycharska 2, Martyna Borysławska 1, Daria Somionka 1.

Skład i bramki Suzuki Korona Handball Kielce: Małgorzata Hibner, Marta Chodakowska, Patrycja Chojnacka – Michalina Pastuszka 6, Marta Rosińska 6, Honorata Gruszczyńska 4, Katarzyna Grabarczyk 2, Magdalena Kędzior 2, Magda Więckowska 2, Honorata Czekala 1, Julia Jasińska 1, Magdalena Kowalczyk 1, Alicja Pękala, Sandra Zimnicka.