Właściwie na to pytanie odpowiedź jest bardzo prosta – najlepsi są ci, którzy grają w najlepszych klubach, czyli w Łomży Vive Kielce i Orlenie Wiśle Płock. Postanowiliśmy wybrać cudzoziemski TOP 10 PGNiG Superligi, ale znalazło się w nim miejsce także dla kogoś spoza dwójki ligowych dominatorów.

Będzie to jednak dziesiątka trochę nietypowa, bo bez klasyfikowania zawodników od najlepszego w dół. Trudno bowiem w jednym rankingu porównywać klasę bramkarza na przykład ze skrzydłowym. A zatem będzie to po prostu dziesiątka według… starszeństwa.

Nestorami w naszym zestawieniu są środkowi rozgrywający – Niko Mindegia (Wisła) i Igor Karacić (Vive). Obaj w tym roku skończą 34 lata, bez nich trudno sobie wyobrazić ich zespoły, choć… łatwiej przyszłoby to w przypadku klubu z Kielc. Grający w nim już trzeci sezon Chorwat często opuszczał superligowe spotkania, będąc „bronią atomową” stosowaną głównie w Champions League. Co innego Hiszpan, którego trener Xavi Sabate równie często posyła do boju w rozgrywkach krajowych, jak i w Lidze Europejskiej.

Zmiennikiem Mindegii na środku jest młodszy od niego o rok Dmitrij Żytnikow. Zeszłego lata Rosjanin wrócił do Płocka z Picku Szeged i kto wie, czy nie stanowi teraz mocniejszego punktu Nafciarzy niż podczas poprzedniego pobytu w tym klubie (2015–17).

W gronie 30-latków jest jeszcze Andreas Wolff, który już niedługo, bo 3 marca, będzie obchodzić 31. urodziny. Do bramkarza z Kielc w poprzednich sezonach było sporo zastrzeżeń, ale dotyczyły one właściwie tylko Ligi Mistrzów. Kiedy bowiem Niemiec wychodził na parkiet w PGNiG Superlidze, niemal zawsze stawał się zaporą nie do przejścia, i to nawet – a może przede wszystkim – w starciach z największymi rywalami – Wisłą, Azotami Puławy czy Górnikiem Zabrze.

Znacznie dłużej na świętowanie urodzin – aż do grudnia – musi poczekać Alex Dujszebajew, który za dziesięć miesięcy skończy trzydziestkę. Z Hiszpanem z Vive jest podobna sytuacja, jak z Karaciciem. W meczach Superligi raczej rzadko błyszczy, ale pełnię talentu demonstruje w Champions League, i to w tych najtrudniejszych, najważniejszych spotkaniach. 

Kolejni na liście są 28-latkowie (patrząc rocznikowo, bo obaj ten wiek osiągną w pierwszym półroczu 2022) – kielecki Francuz Nicolas Tournat oraz jedyny w tym zestawieniu gracz spoza Kielc i Płocka, Ukrainiec Andrij Akimienko z Azotów Puławy. Atutem obu jest skuteczność, co akurat w przypadku wysokiej klasy obrotowych i skrzydłowych nie powinno dziwić. Akimienko zwrócił nawet na siebie uwagę klubów z Ligi Mistrzów i od najbliższego lata ma grać w Dinamie Bukareszt. U nas w poprzednim sezonie do końca walczył o koronę króla strzelców z Rennosuke Tokudą (Japończyka z Grupy Azoty Unii Tarnów już w PGNiG Superlidze nie ma).

Skoro znalazło się w TOP 10 miejsce dla Tournata, nie może go oczywiście zabraknąć w przypadku jego kolegi z pozycji i klubu Artema Karaleka. Białorusin z rocznika 1996 to jeden z najlepszych transferów Vive ostatnich lat, a może i w ogóle. Wspaniale się rozwinął w Kielcach, jest znakomity w obronie i ataku, a gdybyśmy mieli wybierać nawet tylko pięciu najlepszych szczypiornistów naszej ligi, Karalek również musiałby się w tym gronie znaleźć.

Zostały nam dwa miejsca. I o ile z najmłodszym nie mieliśmy problemu (o nim za chwilę), o tyle można było się zastanawiać nad wybraniem kogoś z płockiego duetu lewych rozgrywających Zoltan Szita, Tin Lucin. Obaj są świetni, ale stawiamy jednak na Węgra, który dłużej, bo już trzeci sezon udowadnia swoją klasę w Wiśle, podczas gdy Chorwat dopiero zaczyna swoją przygodę z PGNiG Superligą i stwierdziliśmy, że na uznanie musi sobie zasłużyć utrzymaniem formy przez dłuższy czas. 

Ostatni, ale tylko ze względu na wiek, jest w tej dziesiątce Dylan Nahi. Urodzony w 1999 roku francuski skrzydłowy Vive imponuje dynamiką, szybkością i umiejętnościami technicznymi, co pokazuje zwłaszcza w Lidze Mistrzów, w której z 50 golami jest najskuteczniejszym strzelcem kielczan. Za grę w naszej PGNiG Superlidze dajemy mu jednak najwyżej czwórkę – tej klasy skrzydłowy powinien osiągać w niej wyższą niż tylko niespełna 70-procentową skuteczność.

O ile obecność sześciu, siedmiu graczy w powyższym TOP 10 nie może budzić żadnych wątpliwości, o tyle część kibiców z pewnością ma swoich – innych – faworytów. Nie sposób odmówić klasy Lovro Mihiciowi czy Sigvaldiemu Gudjonssonowi, z dobrej strony pokazał się (choć według nas jest trochę nierówny) Siergiej Kosorotow, przez lata świetny poziom prezentowali bramkarze Wadim Bogdanow i Martin Galia, znakomicie w tym sezonie spisuje się Branko Vujović, a w Tarnowie nie wyobrażają sobie zespołu bez Tarasa Minockiego i Shuichiego Yoshidy. 

W przyszłym sezonie do dziesiątki najlepszych cudzoziemców PGNiG Superligi będą pewnie aspirować kolejni zawodnicy, a nam się marzy, aby znanych, wysokiej klasy obcokrajowców sprowadzały nie tylko zespoły z podium, lecz także z niższych lokat tabeli, co z pewnością jeszcze bardziej podniosłoby atrakcyjność rozgrywek PGNiG Superligi.