Przed szczypiornistami Azotów-Puławy zaległy mecz 8.Serii PGNiG Superligi. W czwartek, 1 kwietnia puławianie zagrają w Gdańsku z miejscowym Torus Wybrzeżem. Będzie to pierwszy pojedynek tych ekip w sezonie 2020/2021. Transmisję z tego pojedynku przeprowadzi serwis emocje.tv. Start spotkania o 16:30.

Na dwa dni przed meczem porozmawialiśmy z obrotowym Azotów-Puławy, Łukaszem Rogulskim, dla którego starcie z Gdańskiem będzie sentymentalnym powrotem do ligowej przeszłości.  

Przed nami mecz z drużyną z Gdańska. Będzie to pierwsze starcie z tą ekipą w tym sezonie – nadrabiamy zaległy mecz z 8.Serii, który był przekładany z powodu pandemii. Będzie to mecz z kategorii pojechać, zwyciężyć i wrócić?

Nie ma takich meczów. Oczywiście życzylibyśmy sobie, żeby tak było, ale wiemy z doświadczenia z tamtego sezonu, że w Gdańsku gra się ciężko. Torus Wybrzeże Gdańsk zbudowany jest może nie od nowa, ale od kolejnego etapu, bo zmienił się trener i na pewno zawodnicy dostali „powera”, to tzw. efekt nowej miotły, wygrali dwa pierwsze mecze z tym trenerem. Ostatnio zaliczyli trochę słabszy występ, ale na pewno będą chcieli pokazać się z lepszej strony, z rywalem według tabeli trochę mocniejszym. To jednak tylko tabela i na pewno każdy wyjdzie na boisko i da z siebie 100%.

Torus Wybrzeże Gdańsk zajmuje 11 miejsce w ligowej tabeli z dorobkiem 18 punktów. My zgromadziliśmy tych punktów 42, czyli ponad dwa razy więcej. Można powiedzieć, że jesteśmy dwa razy lepszą drużyną?

Nie, to są tylko punkty. Znam bardzo dobrze parkiet gdańskiej hali i wiem z doświadczenia, że jak przyjeżdżały Azoty, to mobilizacja była bardzo duża. Zawsze jak przyjeżdżał teoretycznie mocniejszy zespół, to było „my nie musieliśmy, a mogliśmy”. Takie nastawienie wpływało na korzyść tych teoretycznie słabszych przeciwników. Na pewno tak będzie w tym meczu, że to my musimy wygrać, a oni mogą walczyć o jak najlepszy wynik. Musimy pokazać, że tabela nie kłamie.

Ostatnie trzy potyczki drużyny z Gdańska to porażka z Górnikiem Zabrze 24:29 i dwa zwycięstwa: z Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski i Sandrą SPA Pogoń Szczecin. Jak ocenisz potencjał tej drużyny?

Cały czas wizja tego zespołu oparta jest na młodych zawodnikach. Damian Wleklak ma taki pomysł na ten klub i to dobrze, bo co roku pojawia się jakiś talent. Teraz do drużyny dołączył jeden z najbardziej doświadczonych zawodników PGNiG Superligi, Mateusz Jachlewski, który daje dużo jakości. Gra tam tez kilku zawodników, którzy już od paru lat są w Superlidze, każdy z nich prezentuje fajny poziom. Można powiedzieć, że to mieszanka młodości z doświadczeniem, która momentami wygląda fajnie, ale niekiedy zespół wygląda na zagubiony, co też świadczy o tej młodości. To ambitny zespół, z młodym równie ambitnym trenerem i na pewno będą walczyć.

Czy to między innymi na Mateusza Jachlewskiego należy zwrócić szczególną uwagę? Co wiemy na tę chwilę o mocnych stronach naszych rywali?

Na pewno Mateusz Jachlewski jest głównym mózgiem tej drużyny, bardzo dużo grają także z obrotowym. Mają zawodników na prawej połówce, którzy mogą zagrać zarówno świetny mecz, jak i fatalny i to się przeplata. Mają także dobrego bramkarza, Artura Chmielińskiego, który od kilku lat gra już w Superlidze i potrafi zaskoczyć. My musimy skupić się na sobie i nie możemy patrzeć na przeciwników. Możemy nastawić się na jakieś konkretne zagrywki, ale należy skupić się na sobie, tak jak zrobiliśmy to w meczu z Kaliszem.

Dużą część swojego życia i sportowej kariery spędziłeś właśnie w Gdańsku. Będą sentymenty? Czy w obecnej ekipie gra jeszcze ktoś, z kim miałeś okazję występować wówczas w jednym zespole?

Sentyment do Gdańska zawsze pozostanie. Ciągle powtarzam, że to jest mój drugi dom i czuję się w połowie Gdańszczaninem, bo spędziłem tam dziesięć lat swojego życia, które bardzo dobrze wspominam. Są zawodnicy z którymi grałem od początku mojej przygody z tym klubem – z Jackiem Sulejem, Arturem Chmielińskim. Mateusz Wróbel to mój kolega z liceum i z nim również potem grałem. Tych zawodników bardzo dobrze znam, do tej pory utrzymujemy kontakt i fajnie, że możemy spotykać się na parkietach PGNiG Superligi. Oczywiście przez sześćdziesiąt minut będą to moi przeciwnicy, ale po meczu na pewno usiądziemy i sobie porozmawiamy.