Oba kluby w poprzedniej kolejce ligowej musiały pogodzić się z porażką. Piłkarze ręczni Vitalija Nata walczyli do samego końca o punkty w Kwidzynie, ale ulegli dwiema bramkami i była to dla Chrobrego piąta potyczka zakończona fiaskiem. Torus Wybrzeże z kolei po okresie dobrej gry, kiedy punktowali w lidze, nie było w stanie wiele zrobić przeciwko solidności Energi MKS-u Kalisz. Gracze trenera Jurkiewicza ulegli wyraźnie i przed meczem z Głogowem musieli przypomnieć sobie, jak wrócić do stanu sprzed dwóch tygodni, kiedy potrafili na ciężkim terenie w Zabrzu ugrać pełną pulę. Niestety wciąż musieli sobie radzić bez Leonardo Comerlatto, który jeszcze nie był w pełni sił.

Worek z bramkami rozwiązali jako pierwsi goście, a mianowicie Kelian Janikowski, który dobrze pokazał się na kole. Szczelna obrona pozwoliła podwoić prowadzenie, a za wykończenie odpowiedzialny był Wiktor Tomczak. Dopiero w 5’ głogowianie znaleźli drogę do bramki Miłosza Wałacha (Jamioł, 1:2). Chwilę później jednak stracili na 120 sekund Warmijaka, który przesadził z agresją przed własnym polem karnym. To spowodowało, że raz jeszcze Tomczak umieścił piłkę w sieci. W 7’ swoje 41 trafienie w sezonie zanotował Mateusz Kosmala i było 4 do 2 dla Torus Wybrzeża, a po szybkiej kontrze 5:2. Gospodarze mieli twardy orzech do zgryzienia, a był nim szczelny mur rywali, który cementowała postawa Wałacha między słupkami. Gdy po raz szósty gdańszczanie wpisali się do protokołu, Vitalij Nat musiał przerwać grę. Po wznowieniu w końcu udało się dojść do sytuacji i wykorzystać ją Chrobremu. Tego dnia czerwono-biało-niebiescy byli jednak mocno skoncentrowani, a w ofensywie nie miał sobie równych powołany do reprezentacji prawy rozgrywający Wiktor Tomczak. W 13 minucie pierwszą stratę ponieśli goście (Doroshchuk – kara dwuminutowa), ale to nie wpłynęło na ich grę, która nadal wyglądała płynnie – tak w obronie, jak i w ataku (5:9). Kilkanaście sekund później w jego ślady poszedł Tomczak i nadal skład przyjezdnych był zdekompletowany. Dzięki temu Wojciech Styrcz trzykrotnie zdołał zaskoczyć bramkarza Wybrzeża ze skrzydła (7:10). Gospodarze z biegiem minut zaczynali nabierać rozpędu i przed upływem 20 minuty zminimalizowali straty do dwóch bramek (9:11). W 22’ kontaktowego gola rzucił Orpik i momentalnie Mariusz Jurkiewicz zastopował czas. Po nim gospodarze doprowadzili do wyrównania, a pozwolił na to Dawid Przysiek (11:11, 24’). W tej samej minucie Paweł Paterek wyprowadził swój zespół na pierwsze prowadzenie, a Tomasz Kosznik na tej fali dał dwubramkową zaliczkę (13:11). Trener gości natychmiast zainterweniował, bo bramka Głogowa była niezagrożona od 5 minut. Ofensywne aspiracje Torus Wybrzeża zderzały się z twardą obroną rywali. Dopiero Patryk Pieczonka przewał passę strzelecką gospodarzy, ale niestety na krótko (15:12, 29’). Jeszcze przed gwizdkiem na przerwę Daniel Leśniak zaskoczył golkipera Chrobrego i rezultat zatrzymał się przy stanie 16:14 dla głogowian.

Po zmianie stron od kary zaczął Warmijak, a rzut karny Mateusza Kosmali dał kontakt jego drużynie (15:16). Gospodarze przypominali siebie z początkowych fragmentów. Nieuporządkowana gra i katastrofalne błędy doprowadziły do remisu, który dał Mateusz Jachlewski. Dopiero to sprawiło, że zawodnicy z Głogowa przypomnieli sobie, o co toczy się gra i zaskoczyli Artura Chmielińskiego (17:16). Spotkanie zaczynało nabierać rumieńców, a do sieci wpadało coraz więcej piłek. Jako pierwszy „veto” postawił Anton Dereviankin, który czytał kierunki rzutowe rozgrywających przeciwników. Jego koledzy z pola wzięli przykład i wyszli na 19:17. Przyjezdni mieli poważne kłopoty w ataku. Odpowiedzią był Mateusz Wróbel, który zrobił dobrą zmianę za Tomczaka. Gdańszczanie mieli okazję na zminimalizowanie straty, ale z „siódemki” pomylił się Kosmala, a dwa kolejne celne rzuty padły łupem Chrobrego i zrobiło się gorąco (22:18). Wtedy przywołał swoich podopiecznych Mariusz Jurkiewicz, bo był to moment, kiedy należało wlać dawkę pewności w poczynania swoich graczy. Na kwadrans przed końcem 3 bramki przewagi premiowały Chrobrego (23:20). Po kontrze Kosmali zostały już tylko dwie. Szykowała się końcówka na styku… Papaj zapewnił gola kontaktowego i czas musiał wziąć trener Nat, bo z bezpiecznego prowadzenia nic już nie pozostało (23:22). Paterek pokazał po powrocie na boisko, jak powinna wyglądać finalizacja akcji. W kolejnej akcji boisko musiał opuścić Grabowski, a rzut karny mógł dał Torus Wybrzeżu kolejny kontakt, jednak to nie był dzień Kosmali. Spotkanie wchodziło w decydujący moment. Różnica była najbardziej widoczna w bramce, gdzie Dereviankin studził wszelkie zapędy rywali. Chrobry natomiast punktował i był coraz bliżej sukcesu (26:22). W 55’ trafił Matuszak i 5 bramek przewagi właściwie zamykało dyskusję o punktach w 7. serii. Mentalnie szczypiorniści gości byli już poza meczem. Nie wpadały nawet rzuty z 7. metra. Ostatecznie wynik dał komplet oczek Chrobremu Głogów, który pokonał Torus Wybrzeże 30 do 24.

Chrobry Głogów vs Torus Wybrzeże 30:24 (16:14)

CHR: Dereviankin, Stachera – Warmijak, Krzywicki, Przysiek 3, Jamioł 1, Włoskiewicz 5, Matuszak 3, Grabowski, Zdobylak 1, Paterek 5, Kosznik 1, Styrcz 6, Skiba, Krzysztofik 4, Orpik 1.

Trener: Vitalij Nat.

WYB: Chmieliński, Wałach – Sulej, Gądek, Wróbel 4, Pieczonka 4, Mosquera 1, Tomczak 3, Leśniak 3, Stojek, Jachlewski 3, Kosmala 3, Papaj 1, Woźniak, Doroshchuk, Janikowski 2.

Trener: Mariusz Jurkiewicz.