Mecz rozpoczął się od pierwszego podania, które wykonał Lukas Podolski – mistrz świata w piłce nożnej i aktualnie zawodnik Górnika Zabrze. Zainaugurował wyjątkowy mecz, wszak tak dynamicznego początku nikt się chyba nie spodziewał! Nie minęły jeszcze trzy minuty, a już padło pięć bramek! Zabrzanie wyszli na minimalne prowadzenie po rzucie Saszy Bachki. Rywale jednak grali wyjątkowo skutecznie w obronie, dzięki czemu nadrabiali błyskawicznymi kontrami. I po kolejnych 90 sekundach to oni prowadzili 4:3.  

Mimo wciąż narastających trafień, świetne zawody rozgrywali obaj doświadczeni bramkarze. Zarówno Piotr Wysozmirski, jak i Rafał Stachera notowali kolejne udane interwencje, demotywując atakujących. W końcu jednak komuś musiały zaciąć się celowniki. Padło na zabrzan. Głogów prędko wyszedł na solidne prowadzenie 6:3 po 10 minutach meczu. Co więcej goście nakręcili się do tego stopnia, że zabrzanie wręcz nie potrafili odnaleźć drogi do ich bramki, a niewykorzystane okazje raz za razem zmieniały się w świetnie wykończone kontry. Gospodarzom brakowało wyraźnie mocnego impulsu do ataku. Dobrą zmianę w bramce dał Paweł Kazimier, ale ledwie kilka minut po jego wejściu zabrzanie otrzymali podwójne wykluczenie – dla Rennosuke Tokudy i Damiana Przytuły. Musieli więc w ataku grać jak najdłużej, by ukraść choć kilkanaście dodatkowych sekund.   Goście bezlitośnie wykorzystali ten czas jeszcze mocniej budując przewagę. Ostatecznie jednak pierwsza połowa zakończyłą się wynikiem 10:19 dla głogowian.

Druga część meczu rozpoczęłą się od dynamicznego ataku zabrzan. Prędko zanotowali dwa trafienia z rzędu, a co więcej już po 2 minutach czerwoną kartkę otrzymał Anton Otrezov za dość brutalny faul na jednym z zawodników Górnika. Po chwili jednak stan osobowy wyrównał się, bo dwuminutowe wykluczenie ujrzał też Sebastian Kaczor. Choć zdaje się, żę… nie do końca miał nawet pojęcie za co. Zabrzanie grali lepiej niż w pierwszej połowie, ale wciąż nie potrafili złapać kontaktu z rywalem. Za to pojawiały się głupie błędy, które skutkowały stratami piłek czy wykluczeniami. 

Pewnym remedium miała być zmiana w obronie. Trójkolorowi zaczęli grać aktywniej, w formacji 4-2, mocno izolując Wojciecha Dadeja i Pawła Paterka, którzy napędzali całą drużynę z Głogowa. Dystans powoli się zmniejszał – do wyniku 23:29 na osiem minut przed końcem. Kibice zastanawiali się czy wystarczy czasu. 

Niestety choć doszło do zrywu, to ze zwycięstwa cieszyli się przyjezdni, wygrywając ostatecznie 33:27. Zanotowali tym samym drugie zwycięstwo z rzędu w Hali Pogoń. 

MVP spotkania został Paweł Paterek, autor ośmiu trafień. 

Górnik Zabrze –  Chrobry Głogów 27:33 (10:19)

Górnik: Kazimier, Wyszomirski 1 – Molski, Tokuda 2, Łyżwa 6, Bachko 2, Artemenko 4, Mauer 5, Dudkowski, Kaczor, Ivanović, Wąsowski, Ilchenko 3, Rutkowski, Przytuła 4. Trener: Patrik Liljestrand

Kary: 12 minut (Tokuda, Przytuła, Kaczor, Artemenko, Ivanović, Wąsowski) 

Karne: 3/4

Chrobry: Stachera, Dereviankin – Grabowski 6, Kosznik 4, Tilte 2, Orpik 3, Jamioł 4, Dadej 4, Otrezov, Styrcz, Wiatrzyk, Paterek 8, Skiba 2. Trener: Witalij Nat

Kary: 6(Grabowski, Skiba, Orpik)

Czerwona kartka: Otrezov (bezpośrednio)

Karne: 2/4