Zarówno sztab gdańskiego klubu, jak i sternicy głogowian, w 6. serii musieli pogodzić się z przegranymi swoich podopiecznych. Szczypiorniści Torus Wybrzeża byli po trzech spotkaniach (3, 4 i 5 kolejka) ze zdobyczą punktową i przystępowali do rywalizacji z Energą MKS Kalisz w optymistycznych nastrojach. Z każdą następną minutą tej potyczki ich nastawienie się zmieniało, aby na koniec zamienić się w gorzką do przełknięcia pigułkę. Drużyna trenera Strząbały nie tylko wytrzymała początkowy napór gospodarzy, ale zeszła z parkietu z bardzo solidną nadwyżką bramkową, której odkładanie zaczęło się około 25 minuty meczu…

– Fajnie zaczęliśmy mecz, ale mieliśmy dwudziestominutowy przestój, po którym Kalisz nam odskoczył bramkami i tak kontrolował przebieg spotkania. Gdy my zaczęliśmy się zbliżać do rywali, brakowało nam trochę czasu i niestety wynik jest na naszą niekorzyść – mówił po końcowej syrenie Patryk Pieczonka.

O swoje punkty z kolei Chrobry Głogów walczył w innym pomorskim mieście – Kwidzynie. Rezultat przez cały czas oscylował wokół remisu, jednak to zawodnicy MMTS-u w końcowym rozrachunku byli o dwa celne rzuty skuteczniejsi i zainkasowali pełną pulę. Dla Vitalija Nata i spółki była to zatem 5 już przegrana w tegorocznej kampanii (jedna z nich po rzutach karnych).

Teraz, we własnej hali, przed swoimi kibicami, głogowianie będą bardzo mocno naciskali, ażeby przerwać tę przedłużającą się sekwencję niekorzystnych wyników i z pewnością nie stoją na straconej pozycji. Drużyna Chrobrego przed startem sezonu przeszła kompletną metamorfozę. Klub stracił kilku wiodących graczy, którzy dotychczas decydowali o obliczu ekipy na parkiecie, a w ich miejsce powyławiał z niższych lig najbardziej obiecujące talenty, jak Tomasz Kosznik, Paweł Paterek, Bartosz Skiba czy Sebastian Włoskiewicz. Przy tylu zmianach personalnych budowa nowego zespołu musi potrwać, ale już teraz widać, że jeśli chodzi o pewien styl, niewiele zmieniło się w głogowskiej mentalności.

Po tak dużych zmianach nie będzie przesadą, jeśli rywalizacja Chrobrego i Torus Wybrzeża będzie określana starciem młodości z młodością. W obu kadrach roi się od młodych zawodników, którzy wspomagani są bardziej doświadczonymi personami. W ostatnich latach to szczypiorniści z Głogowa znacznie częściej cieszyli się ze zwycięstw. Teraz jednak ciężko wskazać stronę, która jest predestynowana do osiągnięcia lepszego wyniku. Jeśli goście nawiążą do swoich występów choćby w meczu z Górnikiem Zabrze czy Pogonią Szczecin, to Mariusz Jurkiewicz powinien być zadowolony po ostatnim gwizdku sędziego. Czy tak rzeczywiście będzie, dowiemy się już w najbliższą niedzielę (24/10) o godzinie 13:00.