Po środowej, pierwszej od prawie dwóch miesięcy wygranej w PGNiG Superlidze zespół Grupy Azoty SPR Tarnów chce iść za ciosem. Poziom trudności skacze jednak tym razem znacząco w górę. Gwardia Opole jest aktualnie wiceliderem rozgrywek i stoi przynajmniej półkę wyżej od MMTS Kwidzyn. Na dodatek nasi sobotni rywale znajdują się w znakomitej formie.

W siedmiu spotkaniach gang trenera Rafała Kuptela zaledwie dwa razy schodził z parkietu pokonany. Ostatnią porażkę zadała im Łomża Vive Kielce, ale teraz Gwardia jest na fali wznoszącej. Na ich rozkładzie są Sandra Spar Pogoń Szczecin, Torus Wybrzeże Gdańsk, ale największe wrażenie robi niedawne zwycięstwo na trudnym terenie w Zabrzu.

Gwardia jest doskonale skomponowanym zespołem. Mieszanka rutyny z młodością. Wygląda na to, że największe z zagrożeń będzie nadciągać z prawego skrzydła. Tam nasi gracze będą musieli zwrócić szczególną uwagę na 20-letniego Szymona Działakiewicza i Patryka Mauera. Ten pierwszy został wybrany najlepszym zawodnikiem października w PGNiG Superlidze, a przed pandemią miał ofertę przejścia do hiszpańskiego Ademaru Leon.

Na szczęście, z każdym dniem coraz bardziej normuje się sytuacja kadrowa w Grupie Azoty SPR. Jeszcze w poniedziałek, w Kielcach Patrik Liljestrand mógł skorzystać z zaledwie jedenastu zawodników. Dwa dni później na Kwidzyn do dyspozycji Szweda byli kolejni dwa – Jakub Kowalik i Kamil Pedryc. Do autokaru w kierunku Opola wsiądą ponadto Wojciech Dadej, który odciąży mocno eksploatowanego w spotkaniu z MMTS Alberta Sanka, Marcin Wajda oraz Dawid Ciochoń.

Tarnowianie są w samym środku meczowego maratonu. Spotkanie goni spotkanie i od początku tygodnia praktycznie nie wychodzą z hali. Sobotnie starcie będzie ich trzecim w ciągu sześciu dni. Na pojedynek z Gwardią udadzą się w doskonałych nastrojach z ogromną wiarą w sprawienie niespodzianki.

Wychodzimy na boisko z konkretnym zadaniem. Zawsze walczyć o zwycięstwo. Nie chodzi o to, żeby pojechać na mecz i go odbębnić, tylko o to, by postawić mocne warunki i spróbować wyszarpać punkty. To szalenie ważne szczególnie teraz, kiedy tej gry w czasie pandemii jest bardzo mało. Zapewniam naszych wspaniałych kibiców, że nogi w Opolu nam się nie ugną – mówi jeden z głównych bohaterów wygranej nad MMTS-em Przemysław Mrozowicz.