Po ponad dwutygodniowej przerwie zawodnicy i kibice płockiej Wisły wrócili do Orlen Areny na mecz z najwyższej półki. W trzecim spotkaniu w ramach fazy grupowej Ligi Europejskiej Nafciarzom przyszło zawalczyć z niemieckim Füchse Berlin. Lisy po dwóch kolejkach miały na koncie tyle punktów co Wiślacy, a o ich niższym miejscu w tabeli zadecydowała jedynie jedna stracona bramka.

Pierwszą połowę rozpoczęli Nafciarze, a do bramki gości celował Zoltan Szita jednak lepszy okazał się goalkeeper Lisów. Następnie do ataku przeszli zawodnicy z Berlina, lecz szybko zgubili piłkę. Druga akcja Wisły i drugie niepowodzenie. Dzięki obronie Adama Morawskiego również kolejna próba zdobycia bramki przez gości okazała się nieudana. Wynik spotkania w trzeciej minucie otworzył Lovro Mihić, który zaliczył dwa trafienia pod rząd.

Początek meczu wyglądał bardzo wyrównanie – oba zespoły co chwila zamieniały się prowadzeniem lub doprowadzały do remisu. Szansę na zdobycie czwartej bramki dla ORLEN Wisły miał Zoltan Szita, ale nie udało mu się jej wykorzystać. Chwilę później byliśmy świadkami świetnej interwencji Adama Morawskiego, a zawodnicy z Płocka ruszyli do kontrataku i po kolejnym trafieniu Lovro Mihicia wyszli na prowadzenie – 4:3. 

Wiślacy mogli powiększyć przewagę, jednak po nieudanym podaniu Szity do Michała Daszka stracili oni piłkę, a goście wyrównali wynik. Nafciarze oraz Lisy grali bramka za bramkę – dopiero po 15 minutach pierwszej połowy meczu, za sprawą trafienia Zoltana Szity i Abela Serdio,  płocczanom udało się wyprzedzić gości dwoma bramkami. Szczęście gospodarzy nie trwało długo, ponieważ gracze Füchse Berlin szybko powrócili do remisu.

W 19 min. gościom przyznano rzut karny, a chwilę później karą dwóch minut ukarany został Leon Sunsja, jednak gra w osłabieniu nie miała szczególnego wpływu na rezultat spotkania. Następnie do bramki Dejana Milosavljeva celował Dmitrii Zhitnikov, lecz bez powodzenia. Po stracie piłki przez Nafciarzy do kontrataku ruszyły Lisy, jednak piłkę przechwycili Wiślacy i to oni kontynuowali atak, zaś o czas poprosił Xavi Sabate. Po interwencji szkoleniowca gospodarzy bramkę dla ORLEN Wisły zdobył Abel Serdio.

Kolejne udane spotkanie w niebiesko-biało-niebieskich barwach zaliczył Adam Morawski, który co chwila popisywał się udanymi obronami, a kibice doceniali je głośnym dopingiem. Na cztery minuty przed przerwą ORLEN Wisła ponownie wyszła na dwubramkowe prowadzenie – ponownie dzięki celnym rzutom Zoltana Szity oraz Abela Serdio i na tablicy wyników mieliśmy rezultat 13:11. Niestety i tym razem goście nie pozwolili nam na długą radość i najpierw wyrównali wynik, a następnie w ostatnich sekundach, po bramce Tima Matthesa, to oni zyskali jeszcze jedno trafienie i zeszli do szatni wygrywając z Nafciarzami 15:14. Pierwsza połowa zdecydowanie należała do Abela Serdio – zdobywcy sześciu bramek.

Druga część spotkania rozpoczęła się od nieudanego ataku zawodników Füchse Berlin, a pierwszą bramkę po przerwie zdobył Michał Daszek i znowu w Orlen Arenie mieliśmy remis. Następna próba trafienia przez gości ponownie zakończyła się niepowodzeniem, a to za sprawą interwencji Adama Morawskiego.

Chwilę później na ławkę, na dwie minuty kary, trafił Marian Michalczik, który faulował Niko Mindegię, zaś Nafciarzom przyznano rzut karny. Niestety nie trafił go Sergei Kosorotov. Przy akcji w obronie po drugiej stronie boiska zawinił Zoltan Szita i również musiał udać się na ławkę. Kary w obu zespołach nie spowodowały zmiany wyniku, który w 36 min. dalej wskazywał remis.

Autorem 17. trafienia dla ORLEN Wisły został Przemysław Krajewski – po rzucie karnym, zaś kolejnego Abel Serdio. Po małym zamieszaniu pod bramką Nafciarzy dwie minuty kary otrzymał Krajewski, a następnie po stronie gości Marian Michalczik. Wraz z upływem czasu atmosfera w płockiej Orlen Arenie robiła się coraz bardziej gorąca, gdy goście wybiegli do ataku zawodnicy Wisły próbowali ich zatrzymać. Sędziowie zadecydowali o braku kary w tej sytuacji, jednak z ich decyzją nie zgodziły się Lisy przez co przyszło im grać w osłabieniu.

Także Nafciarze doczekali się kolejnego osłabienia – dwie minuty otrzymał Mirsad Terzic. Mimo interwencji Xaviego Sabate zawodnikom z Niemiec udało się odebrać nam budowaną w drugiej połowie przewagę i wyjść na prowadzenie. Gdy groziła nam strata kolejnej bramki świetnie spisał się Adam Morawski, jednak goście nie odpuszczali i ostatecznie udało im się dołożyć kolejne trafienie.

Mały przestój w grze ORLEN Wisły Płock przerwał David Fernandez. Na dziesięć minut przed końcem tablica wyników wskazywała rezultat 21:22, a o czas poprosił trener drużyny gości. Po kolejnym trafieniu Lisów do kontrataku wybiegł Lovro Mihić, lecz zamiast do bramki trafił on w głowę goalkeepera gości.

Kolejna akcja i kolejna bramka dla Füchse Berlin, zaś po niej rzut karny dla Nafciarzy nietrafiony przez Przemysława Krajewskiego. Przy wyniku 21:25 o czas poprosił trener Wisły. W ostatnich minutach płocczanom znacznie spadła skuteczność, nie mogli oni zakończyć akcji bramką, natomiast przeciwnicy trafiali niemal za każdym razem.

Mimo trafienia Lovro Mihicia, Zoltana Szity czy Niko Mindegi Nafciarze nie byli w stanie wyrównać wyniku, dodatkowo karę dwóch minut otrzymał Mirsad Terzic. Na nieco ponad minutę przed końcem meczu o czas poprosił trener gości i to właśnie Lisy wygrały w Orlen Arenie 28:24.

Strzelcy ORLEN Wisły Płock: Serdio 7, Daszek 3, Szita 4, Mihić 4, Zhitnikov 2, Kosorotov 1, Krajewski 1, Fernandez 1, Mindegia 1

W listopadzie Nafciarzy czekają jeszcze dwa domowe spotkania. Pierwsze z nich już w ten piątek – 19 listopada o godz. 18:00 Nafciarze zmierzą się z Górnikiem Zabrze w ramach 10 serii PGNiG Superligi, natomiast 30 listopada o godz. 18:45 kolejne spotkanie Ligi Europejskiej z hiszpańskim CD Bidasoa Irun. Zapraszamy na trybuny!