Od początku widać było, że żaden z zespołów łatwo skóry nie odda. Zabrzanie grali bardzo twardo w obronie, ale w przeciwieństwie do rywali – czysto. Ci zaś już w siódmej minucie zanotowali na swoim koncie drugie dwuminutowe wykluczenie. Gospodarze jednak nie potrafili wykorzystać przewagi i wynik cały czas oscylował wokół remisu. Bramkę najczęściej bombardował Tokuda, który już po dziesięciu minutach na swoim koncie miał trzy trafienia. Zmarnował jedynie rzut karny. Zdawało się wręcz, że na parkiecie przeważa zespół z Tarnowa, ale na wysokości zadania wciąż stał Jakub Skrzyniarz, który raz za razem odbijał próby rywali. Jego starań było jednak za mało i na pięć minut przed końcem pierwszej połowy po trafieniu Kiryla Kniazeła z rzutu karnego, tarnowianie prowadzili 10:7. Zabrzanie nie potrafili wciąż przebić się w ofensywie.  Z przodu błyszczał jedynie Igor Bykowski, który trafił kolejny raz rzędu, dzięki czemu zabrzanie nieco zmniejszyli straty. Jak się okazało, ustalił wynik pierwszej połowy na 8:10.

Druga połowa zaczęła się od solidnej ofensywy strzeleckiej zabrzan. Trójkolorowi grali o wiele szybciej, świetnie uruchomił się Łukasz Gogola, który raz za razem strzelał lub asystował. Już po sześciu minutach tablica zegarowa wskazywała 12:13, a zabrzanie mieli ochotę i sporo okazji na uzyskanie remisu. Przeszkadzał im jednak brak dokładności, który rywale skrzętnie wykorzystywali w kontrach. Wreszcie remis dał Lubomir Ivanytsia! Wynik 14:14 był dostatecznym argumentem dla trenera Liljestranda, by poprosić o czas. Jego instrukcje przyniosły efekt, bo po dwóch trafieniach Yoshidy z rzędu, zabrzanie znów musieli gonić wynik. Odrobił Łyżwa rzutem z biodra, Bis rzutem przez całe boisko i wreszcie pierwsze prowadzenie Górnika w w 43. minucie dał Przytuła! To dało tylko tlen zabrzanom, z którego najlepiej skorzystali najmłodsi. Już po chwili dwukrotnie na swoim koncie trafienia zapisał Szymon Mucha. Górnik zdecydowanie odżył i konsekwentnie zaczął powiększać przewagę. Na 10 minut przed końcem spotkania tablica wskazywała prowadzenie czterema bramkami, 23:19. Tarnowianie ratowali się tym, co im wychodziło przez cały mecz najlepiej – grą do koła, skąd bramki bezwzględnie egzekwował Yoshida. Drugą opcją było poszukiwanie Tokudy, który niesamowicie obchodził obrońców zabrzan albo też bombardował z okolic 9 metra. W obronie goście  wyszli bardzo wysoko, nawet na 10 metr, izolując każdego z zawodników Górnika. Mieli tylko pięć minut, by odrobić trzy bramki. Tokuda! Trafił trzy razy z rzędu, a wynik na 120 sekund przed ostatnim gwizdkiem to 25:24. Co gorsza, zabrzanie mylili się raz za razem i ułatwiali tylko pracę świetnie dysponowanemu Casperowi Liljestrandowi. Remis dał wreszcie Buszkow! 

Marcin Lijewski poprosił o czas. Górnik miał 33 sekundy, by wywalczyć zwycięstwo. Zabrzanie długo budowali akcję i ostatecznie trafili! Goście zerwali się i… trafił Buszkow. Długo trwały dyskusje czy piłka wtoczyła się między słupki w regulaminowym czasie gry. Ostatecznie sędziowie uznali remisowe trafienie na 26:26, a hala oczekiwała na konkurs rzutów karnych. Wpierw Małecki odbił próbę Dawida Molskiego, a w odpowiedzi pewnie trafił między rękami Skrzyniarza Sanek. 0:1. Kolejnym Górnikiem na linii 7. metra był Łyżwa, który także się pomylił. Odpowiedział Tokuda i zabrzanom zaczął palić się grunt pod nogrami. Trafił jednak Krawczyk, a Yoshidę pewnie odbił Paweł Kazimier. 1:2. Kolejni czterej zawodnicy już trafiali bezbłędnie. Dla zabrzan Ivanytsia i Przytuła, dla gości Kużdeba i Kniazeu. Ostatecznie Trójkolorowi musieli uznać wyższość gości, którzy do Tarnowa wrócili, przypisując sobie kolejne dwa punkty.

Górnik Zabrze – Grupa Azoty Unia Tarnów 26:26 (8:10), k. 3:4

Górnik: Kazimier, Skrzyniarz – Molski 3, Bis 3, Mucha 2, Łyżwa 3, Krawczyk 2, Gogola 3, Ivanytsia 2, Dudkowski, Kaczor 1, Bykowski , Adamuszek, Rutkowski, Przytuła 5. Trener: Marcin Lijewski

Kary: 2 minuty (Przytuła)

Karne: 2/4

Unia: Liljestrand, Małecki – Sikora, Wojdan 1, Sanek, Yoshida 4, Matsuura 1, Buszkow 3, Tokuda 9, Kuźdeba 2, Pinda 1, Kaźmierczak, Kniazeu 4, Mrozowicz 1. Trener: Patrik Liljestrand

Kary: 6 minut (Wojdan, Sanek, Yoshida)

Karne: 2/3