Początek spotkania to prawdziwy ewenement jak na mecze piłki ręcznej. W 9. minucie Piotrkowianin wygrywał bowiem 2:0. Górnik strzelecką niemoc przełamał dopiero po rzucie Damiana Przytuły. Chwilę później do remisu doprowadził Rennosuke Tokuda. Po dziesięciu minutach było 2:2. Przez kolejny kwadrans żadna z drużyn nie potrafiła sobie wypracować większej przewagi niż jedna bramka. Dopiero ostatnie dwie akcje pierwszej połowy i celne rzuty Patryka Mauera oraz Dmytro Artemenki pozwoliły zabrzanom zejść do szatni z przewagą dwóch bramek – 15:13.

Przez większą część drugiej połowy Górnik utrzymywał różnicą 2-3 bramek, ale w samej końcówce zatliła się jeszcze iskierka nadziei dla Piotrkowianina. W 58. minucie było 26:28 i zespół gospodarzy miał piłkę. Sędziowie dopatrzyli się jednak faulu Piotra Jędraszczyka, a chwilę później Damian Przytuła przesądził o wygranej Górnika.

– Jestem przekonany, że z taką grą utrzymamy się w lidze. Chciałem podziękować chłopakom za ten mecz, bo dziś dostrzegłem nową iskrę w tym zespole. Przed nami jeszcze dużo grania. Za tydzień jedziemy do Tarnowa po trzy punkty – powiedział trener Piotrkowianina Bartosz Jurecki.

– To był dla nas bardzo ciężki mecz. Piotrkowianin walczył dziś bardzo dzielnie. Grał bardzo dobrze w obronie, a wiele piłek wybronił im bramkarz. Musieliśmy naprawdę wyszarpać trzy punkty – podsumował to spotkanie Sebastian Kaczor z Górnika.  

Piotrkowianin – Górnik Zabrze 26:29 (13:15)

Piotrkowianin: Ligarzewski – Jędraszczyk 3, Doniecki 4, Matyjasik, Szopa 3, Pstrąg, Swat 6/3, Filipowicz, Surosz 2, Mosiołek 2, Kowalski 1, Mastalerz 3, Pacześny 2.
Rzuty karne: 3/4
Kary: 6 min (Doniecki x2, Mosiołek)

Górnik: Casper Liljestrand, Wyszomirski – Molski, Tokuda 7, Bachko 3, Artemenko 5, Krawczyk, Mauer 3, Kaczor 1, Ivanovic 1, Wąsowski, Ilchenko 3, Rutkowski, Przytuła 6.
Rzuty karne: 0/0
Kary: 8 min (Rutkowski, Ilchenko, Kaczor, Tokuda)