Początek spotkania, nawet pierwsza cała połowa nie zwiastowała takiej demonstracji siły gości. Pierwsze minuty były bardzo rwane i powtarzał się ten sam sam scenariusz. Goście odjeżdżali na kilka bramek, a biało-niebiescy gonili. Co więcej Portowców nie wytrąciły z równowagi szybko złapane dwie dwuminutowe kary przez ich reżysera gry Łukasza Gieraka. Tarnowian tradycyjnie próbował za uszy ciągnąć Rennosuke Tokuda.

Niestety dla kibiców zgromadzonych w Arena Jaskółka Tarnów zawodnicy Grupy Azoty SPR-u byli ze skutecznością na bakier. Inna sprawa, że świetną partię w bramce szczecinian rozgrywał Anton Terekhof. Ukrainiec bronił na świetnym procencie (51).

Naszym największym problemem jest to, że nie trafiamy z czystych pozycji – mówił w przerwie na antenie TVP Sport kapitan tarnowian Łukasz Kużdeba.

Słowa skrzydłowego zeszłorocznego beniaminka nie miały żadnego potwierdzenia w wydarzeniach na boisku. Tarnowianie „szli za ciosem” i dalej zaliczali przestoje. Pogoń natomiast poczuła krew i chwyciła podopiecznych Patrika Liljestranda za gardło, nie wypuszczając wygranej z rąk. W ostatnim kwadransie przewaga Pogoni wynosiła już dziesięć trafień i było pewne, że przyjezdnym nie stanie się krzywda.

Grupa Azoty SPR Tarnów – Sandra Spa Pogoń Szczecin 19:31 (9:13)

Grupa Azoty SPR Tarnów: Małecki, Ciochoń – Tokuda 5, Majewski 1, Wojdan 1, Sanek, Lazarowicz 2, Kowalik 3, Wajda 1, Dadej 1, Kużdeba 2, Pedryc 2, Mrozowicz, Yoshida 1.

Sandra Spa Pogoń: Terekhof – Telenga 2, Krok 1, Wrzesiński, Wąsowski 3, Gierak 4, Krupa 1, Bosy 3, Biernacki 3, Krysiak 2, Matuszak 1, Rybski 4 (1/1), Zaremba 5, Fedeńczak 2.