Krzysztof Lijewski to jeden z najbardziej utytułowanych sportowców pochodzących z Ostrowa Wielkopolskiego. I właśnie w Klubie Piłki Ręcznej Ostrovia stawiał swoje pierwsze sportowe kroki. Na początku była koszykówka, dopiero później po namowach taty Eugeniusza i brata Marcina oddał się handballowi. W biało-czerwonych barwach nie występował jednak długo. W pierwszym zespole zadebiutował w wieku siedemnastu lat, żeby po dwóch sezonach przenieść się do Śląska Wrocław. Później były najlepsze kluby Bundesligi i powrót do kraju i gra w Vive Kielce. Teraz wraca do rodzinnego miasta, ale w wyjątkowej dla siebie roli.

Mieliśmy już przed meczem w Ostrowie spotkanie z dziennikarzami kieleckimi. Zadali mi także pytanie o to, czy serducho mocniej zabije jak już pojawię się w hali. Powiedziałem im wtedy, że zawsze wracam do Ostrowa Wielkopolskiego, żeby odwiedzić moją rodzinę, moich przyjaciół. Przyjeżdżam na święta, na wakacje, żeby odpocząć. Teraz jadę do Ostrowa do pracy i to mi się bardzo podoba. Mam nadzieję, że taki stan rzeczy będzie trwał jak najdłużej. Na trybunach pewnie spotkam wiele znajomych twarzy, moich kumpli, z którymi się wychowywałem. Będę się z tego bardzo cieszył, bo to był fajny okres i fajne chwile w moim życiu. Cieszę się z tego, że kielecka drużyna, kieleccy kibice będą mogli poznać to miasto z nieco innej strony. Mam nadzieję, że ten mecz będzie bardzo interesujący i cieszę się na to spotkanie z kolegami, z którymi jeszcze grałem w Ostrovii oraz z tymi spoza parkietu – mówi asystent Talanta Dujszebajewa.

Młodszy z braci Lijewskich wracając do sportowego Ostrowa spotka się z nową rzeczywistością. Wyjeżdżając jako 19-latek, grał w małych szkolnych halach, teraz zagości w nowym obiekcie, który doskonale wpisał się w krajobraz PGNiG Superligi. Arena Ostrów przy okazji każdego spotkania wypełnia się kibicami do ostatniego miejsca. Na ostatnim z Orlen Wisłą Płock, organizatorzy zmuszeni byli dostawić krzesełka dla kibiców, którym nie udało się zakupić biletów w pierwszym terminie.

Bardzo mnie to cieszy. Takie obrazki napawają mnie dumą, że piłka ręczna jest w końcu na świeczniku w Ostrowie Wielkopolskim. Wcześniej, my szczypiorniści byliśmy nieco z boku i w cieniu innych dyscyplin, takich jak chociażby koszykówka czy ostrowski żużel. Teraz jest czas na piłkę ręczną i mam nadzieję, że ten „boom” będzie trwał jak najdłużej. Żeby tak się stało, muszą być sukcesy KPR Ostrovia, a na chwilę obecną te sukcesy są, bo grają naprawdę dobrze. Mimo że są beniaminkiem, zbierają bardzo dużo punktów i ta ostrowska twierdza jest bardzo trudna do zdobycia. Przekonał się o tym już niejeden zespół Superligi, więc zdajemy sobie sprawę, że w Arenie Ostrów wcale łatwo o zwycięstwo być nie musi – dodaje Krzysztof Lijewski, który przed piątkowym meczem z pewnością znajdzie chwilę, żeby odwiedzić swoich rodziców i skosztować obiadu mamy Łucji.

Wracając jednak do sfery sportowej rywalizacji, trzeba traktować kurtuazyjnie wypowiedź Krzysztofa Lijewskiego, bo jeśli do hali beniaminka przyjeżdża druga drużyna poprzedniego sezonu Ligi Mistrzów, to faworyt może być tylko jeden. Arged KPR Ostrovia zbiera jednak bardzo dobre recenzje w tym sezonie PGNiG Superligi. Wszyscy trenerzy podkreślają dobrze zbudowany zespół, w większości składający się z wychowanków klubu.

Beniaminkiem jest sam klub i jego struktury. Natomiast zawodnicy i trenerzy to są osoby, które znają już smak poważnej piłki ręcznej. W Ostrowie grają przecież byli reprezentanci Polski, to są stare lisy naszego handballowego podwórka. Oni naprawdę wiedzą o co chodzi w piłce ręcznej. Podoba mi się taka mieszkanka doświadczenia z młodością. Fajnie grają także młodzi zawodnicy, którzy wywalczyli awans do Superligi. Maciej Nowakowski stworzył z tego wszystkiego bardzo fajny zespół – kończy 39-letni były piłkarz ręczny, obecnie jeden z trenerów Łomży Industria Kielce, która dotrze do Wielkopolski prosto z wygranego meczu Ligi Mistrzów w Norwegii. W środę mistrzowie Polski pokonali Elverum Handball 27:26.

Po meczu w Arenie Ostrów drużyna prowadzona przez Talanta Dujszebajewa będzie już powoli przygotowywać się do wielkiego hitu PGNiG Superligi. 11 grudnia dojdzie do kolejnej odsłony Świętej Wojny i rywalizacji płocko-kieleckiej.

Mieliśmy już przed meczem w Ostrowie spotkanie z dziennikarzami kieleckimi. Zadali mi także pytanie o to, czy serducho mocniej zabije jak już pojawię się w hali. Powiedziałem im wtedy, że zawsze wracam do Ostrowa Wielkopolskiego, żeby odwiedzić moją rodzinę, moich przyjaciół. Przyjeżdżam na święta, na wakacje, żeby odpocząć. Teraz jadę do Ostrowa do pracy i to mi się bardzo podoba. Mam nadzieję, że taki stan rzeczy będzie trwał jak najdłużej. Na trybunach pewnie spotkam wiele znajomych twarzy, moich kumpli, z którymi się wychowywałem. Będę się z tego bardzo cieszył, bo to był fajny okres i fajne chwile w moim życiu. Cieszę się z tego, że kielecka drużyna, kieleccy kibice będą mogli poznać to miasto z nieco innej strony. Mam nadzieję, że ten mecz będzie bardzo interesujący i cieszę się na to spotkanie z kolegami, z którymi jeszcze grałem w Ostrovii oraz z tymi spoza parkietu.

Krzysztof Lijewski, wychowanek KPR Ostrovia, asystent trenera łomży industria kielce

Spotkanie Arged KPR Ostrovia – Łomża Industria Kielce w piątek 2 grudnia o godz. 18:30. Transmisja na platformie EMOCJE.TV, natomiast ostatnie dostępne wejściówki na to spotkanie można nabywać wchodząc na stronę www.biletserwis.pl.