Oba kluby znajdują się na dwóch biegunach ligowej tabeli. Azoty-Puławy obecnie zamykają stawkę „medalowiczów”, natomiast szczypiorniści Torus Wybrzeża od dłuższego czasu okupują miejsce dwunaste. Jest to przede wszystkim spowodowane ostatnimi występami czerwono-biało-niebieskich, które nie przyniosły żadnych punktów. Przed tygodniem w Derbach Pomorza o 3 bramki lepszy okazał się zespół MMTS-u Kwidzyn (25:28), choć długimi fragmentami gracze Mariusza Jurkiewicza prowadzili 2-3 trafieniami. O wygranej zadecydowała przede wszystkim końcówka.

– Od samego początku musieliśmy gonić wynik. Potem my przez kilkadziesiąt minut prowadziliśmy. Być może poczuliśmy się zbyt pewnie, uznaliśmy, że 50. minuta to już jest koniec meczu i to się samo dowiezie. W Kwidzynie zawsze są ciężkie warunki i trzeba walczyć do samego końca. To jest następna lekcja dla nas, że musimy walczyć od początku do końca, bo grając przez 40 minut, nie da się wygrać spotkania – powiedział po meczu Mateusz Kosmala.

Puławianie natomiast po minimalnych porażkach z dwoma potentatami polskiej ligi – Vive oraz Wisłą – nabrali rozpędu. Choć pojedynki z MMTS-em oraz Pogonią Szczecin do najłatwiejszych nie należały, dzięki dwóm wygranym Michał Jurecki i spółka umocnili swoją pozycję za plecami dwóch niepokonanych zespołów w Superlidze. Teraz przed nimi szansa na prolongatę serii meczów o wartości 3 punktów. Jednak ze wszystkich rywali ostatnimi czasy, Torus Wybrzeże z pewnością nie należy do najbardziej lubianych w Puławach do grania. W minionym sezonie zawodnicy Azotów w dwumeczu mieli korzystny bilans punktowy (4 do 2), jednak w Gdańsku niemiłosiernie się męczyli i z jednego punktu wtedy powinni być zadowoleni. W rewanżu wygrali już z większym przekonaniem. Teraz ich dodatkowym atutem będzie nowy obiekt, który już miał okazję gościć kibiców i może stać się twierdzą trudną do odbicia.

Trener gdańskiej drużyny zna wszystkie zalety najbliższego oponenta, ale chce, aby jego podopieczni odzyskali przede wszystkim wiarę w to, że jako zespół mogą w tym sezonie wciąż wiele osiągnąć:

– Jesteśmy drużyną, która musi wrócić na właściwe tory. Taki mecz, jak w Puławach jest doskonałą do tego okazją. Nie będziemy faworytem tego spotkania, ale nowa, pełna hala, będzie doskonałą okazją, żeby wyjść na parkiet z pełnym zaangażowaniem, determinacją i taką wolą walki, żeby powoli zaczęła do nas wracać radość z gry, z przebywania ze sobą na boisku i rywalizacji w meczach z takimi drużynami w Superlidze – mówił przed meczem Mariusz Jurkiewicz.

Czy mecz 10. serii ponownie okraszony będzie fajerwerkami, przekonamy się o godzinie 15:00 (w sobotę 20 listopada). Transmisję przeprowadzi platforma Emocje.TV.