Finał sezonu na światowym poziomie 

Walka o tytuł Mistrza Polski toczyła się nie tylko do ostatniej serii, ale i ostatnich sekund. Orlen Wisła Płock przystępowała do meczu z Barlinek Industrią Kielce jako lider tabeli z dwubramkową zaliczką z pierwszego spotkania. Podczas finałowego meczu obie drużyny stworzyły niezapomniane widowisko, w którym emocje rosły z każdą minutą, by w samej końcówce osiągnąć kulminację. Górą ostatecznie była ekipa z Kielc, która wygrała spotkanie 27:24 i mogła cieszyć się ze zdobycia tytułu Mistrza Polski 20. raz w swojej historii i 12. raz z rzędu. Spotkanie w Hali Legionów oglądał komplet 4 100 kibiców, a mecz na antenie TVP Sport w szczytowym momencie śledziło 246 000 widzów. 

Kielczanie wywalczyli mistrzostwo w imponującym stylu. Żadna drużyna w PGNiG Superlidze nie zdobywała tylu bramek, co oni. W 26 meczach rzucili ich aż 1021, co daje średnią blisko 40 goli na spotkanie (39,3). Taką granicę ekipa Tałanta Dujszebajewa przekraczała zresztą w trakcie sezonu aż 18 razy.

Z kolei najlepszą obroną w lidze może pochwalić się Orlen Wisła Płock, która straciła podczas 26 spotkań tylko 592 bramki. Nafciarze będą mieli szansę odegrać się Kielcom już 3 czerwca, podczas Orlen Pucharu Polski, gdzie zespół z Płocka będzie bronić pucharu wywalczonego rok temu. Szykuje się więc kolejne emocjonujące widowisko na światowym poziomie. 

Kto rzucił najwięcej?

W czasie całego sezonu 2022/2023 w lidze rozegrano 182 mecze, w których padło aż 10 215 bramek, co daje średnią 56,1 bramki na mecz. 

Najwięcej z nich, dokładnie 75, rzucono 2 kwietnia, podczas spotkania Barlinek Industrii Kielce z Arged KPR Ostrovią Ostrów Wielkopolski. Mecz zakończył się wynikiem 47:28 na korzyść kielczan. 

Arstem Karalek jest z kolei zawodnikiem, który rzucił najwięcej bramek w pojedynczym spotkaniu. Podczas meczu Barlinek Industrii Kielce z Zagłębiem Lubin obrotowy wpisał się na listę strzelców aż 16-krotnie. 

Najlepszą strzelbą PGNiG Superligi był Taras Minotskyi, który zdobył 181 bramek. Atutem Minotskyiego jest nie tylko skuteczność w ataku i imponujące rzuty z dystansu, ale również duża wszechstronność na parkiecie. To bez wątpienia wielki talent, którego od przyszłego sezonu będziemy oglądać w barwach Górnika Zabrze. 

142 bramki padły łupem Nicolasa Tournata. Warto zwrócić uwagę, że reprezentant Barlinek Industrii Kielce dokonał tego przy imponującej skuteczności rzutów na poziomie 80%. Strzeleckie podium z 136 trafieniami uzupełnia Patryk Mauer z Górnika Zabrze. 

Tylu bramek w PGNiG Superlidze nie oglądalibyśmy, gdyby nie asystujący. Królem ostatniego podania został Ignacio Valles z Azotów-Puławy, obsługując kolegów ostatnim podaniem aż 193 razy. W tym zestawieniu drugie miejsce zajmuje Marek Monczka z Gwardii Opole, który zgromadził na swoim koncie 162 asysty. Trzecim najlepiej asystującym w sezonie 2022/2023 został Japończyk Rennosuke Tokuda reprezentujący barwy Górnika Zabrze. 

Emocjonujące rozstrzygnięcia w środku ligowej stawki 

Równie interesująco jak walka Mistrza z Wicemistrzem Polski, wyglądały zmagania o kolejne miejsca w tabeli PGNiG Superligi. Górnik Zabrze zdobył swój trzeci brązowy medal w ciągu ostatnich 9 lat. Wcześniej zabrzanie kończyli sezon z brązowym medalem w 2014 oraz 2020 roku. 

Do ostatniej serii trwała jednak rywalizacja o 4. pozycję pomiędzy Chrobrym Głogów oraz Torusem Wybrzeże Gdańsk. Oba zespoły zakończyły sezon z identycznym dorobkiem 46 punktów, jednak bezpośrednie starcia pomiędzy tymi drużynami przemawiały na korzyść klubu z Głogowa, który dzięki 4. miejscu w lidze zyskał prawo do gry w europejskich pucharach w kolejnym sezonie. 

Kluby w Głogowa i Gdańska możemy śmiało nazwać rewelacjami sezonu 2022/2023 w PGNiG Superlidze. Głogowianie pod wodzą Witalija Nata konsekwentnie realizują obraną strategię, która w tym roku przyniosła świetne rezultaty. Duża w tym zasługa Pawła Paterka, siódmego strzelca ligi, który do 127 rzuconych bramek dołożył jeszcze 145 asyst. Chrobry Głogów w drodze do 4. miejsca w tabeli pokonał takie kluby jak m.in. Azoty-Puławy czy Górnik Zabrze. 

W imponującym stylu sezon rozpoczął Torus Wybrzeże Gdańsk, który zaliczył serię 4 zwycięstw z rzędu, pokonując we własnej hali m.in. Azoty-Puławy. Skutecznym dla gdańszczan pomysłem okazało się prowadzenie drużyny przez dwóch równorzędnych trenerów – Jakuba Bonisławskiego i Mariusza Jurkiewicza, którzy dodali drużynie wiatru w żagle i stworzyli z Wybrzeża zespół, który z kopciuszka ligi stał się prawdziwym drapieżnikiem z wielkim apetytem na punkty. Nic więc dziwnego, że trenerski duet otrzymał Gladiatora w kategorii Trener Sezonu. Sternicy gdańskiego klubu postawili na mieszankę doświadczenia (Jachlewski, Papaj) z młodością (Będzikowski, Papina, Poźniak, Milicević, Miklikowski, Stępień), która dała świetne rezultaty. 

Odrodzenie zaliczyły też Jaskółki, które zakończyły rozgrywki na wysokim, 7. miejscu, poprawiając swoją lokatę o 5 miejsc względem poprzednich sezonów. Duża w tym zasługa poukładania drużyny przez Tomasza Strząbałę, który przejął drużynę przed startem sezonu i w krótkim czasie potrafił stworzyć w Tarnowie zespół, z którym w lidze musiał liczyć się każdy. Przed Grupą Azoty Unią Tarnów teraz jednak spore wyzwanie, bo zarówno trener jak i najlepszy strzelec zespołu (wspominany wcześniej Taras Minotskyi) przenoszą się do Górnika Zabrze. 

Kolorytu lidze dodał beniaminek Arged KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Zespół bez kompleksów wkroczył na parkiety PGNiG Superligi. Nie tylko pod względem sportowym, ale również atmosfery kreowanej przez kibiców w nowoczesnej hali. Każdy mecz w 3mk Arenie Ostrów to wielkie święto szczypiorniaka, a doping z trybun średnio 2 510 kibiców (druga najlepsza frekwencja w lidze) potrafił ponieść zawodników do niespodziewanych zwycięstw. 

Wielkimi wydarzeniami były w szczególności Derby Wielkopolski, czyli spotkania Arged KPR Ostrovii z Energą MKS Kalisz. W pierwszym pojedynku Energa MKS Kalisz pokonała Arged KPR Ostrovię 28:27, a mecz z trybun oglądało 2 880 kibiców, co stanowi 4 wynik pod względem frekwencji w całym sezonie. Świętem handballa w najlepszym wydaniu było również rewanżowe spotkanie pomiędzy zespołami w Ostrowie. Gospodarz wziął odwet na rywalu zza miedzy, wygrywając 29:25, a spora w tym zasługa kibiców biało-czerwonych pasiaków, którzy w 3mk Arenie Ostrów stworzyli fantastyczną atmosferę. 

Młode gwiazdy błyszczały na parkietach
 
Był to sezon bardzo ciekawych debiutów i pokazania się nowych nazwisk, które mają wielki potencjał na stałe zagościć w gronie najlepszych zawodników nie tylko ligi, ale i reprezentacji Polski. 
 
Gladiatora w kategorii Odkrycie i Bramkarz Sezonu otrzymał Marcel Jastrzębski. Dwudziestolatek przed sezonem dołączył do Orlen Wisły Płock z SMS-u Kielce, będąc początkowo w roli trzeciego bramkarza. Zawodnik szybko jednak udowodnił, że zasługuje na zdecydowanie więcej minut spędzonych między słupkami. Jastrzębski, zwłaszcza w pierwszej część sezonu, prezentował fenomenalną formę, błyszcząc m.in. podczas grudniowego spotkania z Barlinek Industrią Kielce, gdzie w znaczący sposób przyczynił się do zwycięstwa Nafciarzy. Jego dyspozycja została zauważona również przez selekcjonerów reprezentacji Polski. 
 
W roli trzeciego bramkarza do Azotów-Puławy dołączył również Wojciech Borucki, który wobec kontuzji Bogdanowa i Zembrzyckiego miał dużo okazji do zaprezentowania swoich umiejętności – i tę szansę wykorzystał znakomicie! Borucki wystąpił w 25 meczach, broniąc aż 238 rzutów, co jest najlepszym wynikiem w całej lidze. 
 
Młodzi gracze wlali w zespół świeżą krew i energię, która dodała wiatru w żagle gdańskiemu okrętowi. Maciej Papina przebojem wdarł się do składu Torus Wybrzeża Gdańsk i był ważną częścią układanki duetu trenerskiego. W trakcie sezonu zanotował 113 asyst, rzucając przy tym 44 bramki. Bardzo dobrą dyspozycję prezentował również 20-letni Jakub Będzikowski, który w sezonie popisywał się efektowymi rzutami z dystansu, kończąc rozgrywki z dorobkiem 116 bramek. W Gdańsku nie boją się stawiać na młodzież, o czym doskonale świadczy fakt wkroczenia do pierwszego zespołu 17-letniego Paweł Milikowskiego. 
 
Europejskie podboje Kielc i Płocka w Lidze Mistrzów
 
Dzięki bardzo udanym występom Barlinka Industrii Kielce (2. miejsce w Lidze Mistrzów) i Orlen Wisły Płock (3 miejsce w Lidze Europejskiej) na arenie międzynarodowej w poprzednim sezonie, w sezonie 2022/2023 mieliśmy dwóch przedstawicieli w Lidze Mistrzów. 
 
W tegorocznej edycji najważniejszego pucharu Startego Kontynentu doskonale radzą sobie kielczanie, którzy zajęli 2. miejsce w grupie B i z dorobkiem 22 punktów awansowali do ćwierćfinału rozgrywek. Barlinek Industria Kielce miała na swoim koncie aż 11 wygranych spotkań, pokonując na swojej drodze tak renomowane marki jak węgierski Pick Szeged, niemiecki THW Kiel czy duński Aalborg. W 1/8 finału na drodze Mistrzów Polski stanął naszpikowany gwiazdami węgierski Telekom Veszprem, z którym kielczanie rozprawili się w dwumeczu 60:56, awansując do Final4 prestiżowych rozgrywek. W walce o finał Ligi Mistrzów Barlinek Industria Kielce zmierzy się w mistrzem ligi francuskiej, Paris Saint-Germain HB, w którym ważną postacią jest zawodnik reprezentacji Polski, Kamil Syprzak. 
 
Wiele emocjonujących spotkań z Lidze Mistrzów ma za sobą Orlen Wisła Płock, która do samego końca fazy grupowej walczyła o awans do dalszej fazy turnieju. W grupie Wicemistrzowie Polski pokonali na swojej drodze m.in. mistrzów Niemiec – SC Magdeburg czy mistrzów Danii – GOG. Następnie, po rzutach karnych, zwyciężyli z francuskim HBC Nantes i awansowali do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Tam na drodze Nafciarzy ponownie stanął SC Magdeburg. W pierwszym meczu pomiędzy zespołami padł remis 22:22. W rewanżu lepsi okazali się Niemcy, którzy wygrali 30:28, eliminując płocki zespół z rozgrywek. Dotarcie do fazy 1/4 Ligi Mistrzów należy traktować jako świetny rezultat Nafciarzy, który jest ich najlepszym wynikiem w tych rozgrywkach w historii. 

Walka 3 zespołów o Ligę Europejską 

W eliminacjach do Ligi Europejskiej wystąpiły aż 3 drużyny na co dzień grające w PGNiG Superlidze: Azoty-Puławy, MMTS Kwidzyn oraz Górnik Zabrze. Mimo wyrównanej rywalizacji, żadnemu z tych klubów nie udało się awansować do fazy grupowej rozgrywek. Azoty-Puławy uległy minimalnie, po niezwykle zaciętych pojedynkach chorwackiemu RK Nexe Nasice, MMTS Kwidzyn odpadł po dwumeczu z jedną z czołowych niemieckich drużyn SG Flensburg-Handewitt. Z kolei Górnik Zabrze musiał uznać wyższość szwajcarskiej drużyny GC Amicitia Zurich.

Frekwencja na trybunach 

182 spotkania PGNiG Superligi obejrzało w halach łącznie 221 089kibiców, co daje średnią frekwencję na poziomie 1 215 osób na mecz. 35 spotkań w lidze zgromadziło ponad 2-tysięczną publikę. 

Najwyższą średnią frekwencją może pochwalić się Barlinek Industria Kielce. Mecze w Hali Legionów średnio gromadziły 2 518 kibiców. Tuż za 20-krotnym Mistrzem Polski uplasowała się Arged KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski. Średnio mecz na żywo w 3mk Arenie Ostrów oglądało 2 510 widzów. W Wielkopolsce kibice kochają piłkę ręczną, co świetne widać również w Kaliszu, gdzie tamtejszą Energę MKS wspierało średnio 2 079 kibiców. Jest to trzeci wynik pod kątem frekwencji w PGNiG Superlidze. 

Pojedynki pomiędzy Orlen Wisłą Płock a Barlinkiem Industrią Kielce elektryzują całe środowisko piłki ręcznej w Polsce. Nic więc dziwnego, że dwumecz pomiędzy Mistrzem i Wicemistrzem Polski wypełnił hale w Płocku i Kielcach po brzegi.  Najwięcej kibiców zgromadziło się podczas grudniowego starcia najlepszych zespołów w lidze. Mecz w Orlen Arenie oglądało z trybun 5 352, rewanż pomiędzy zespołami w Kielcach zgromadził 4 100 osób. 

Frekwencyjne podium uzupełnia spotkanie Barlinek Industria Kielce z Azotami-Puławy, które w Hali Legionów śledziło 3 199 kibiców.