Trzecia pozycja na mecie rozgrywek 2019/2020 dla piłkarzy ręcznych Marcina Lijewskiego była potwierdzeniem zgłaszanych przed każdym sezonem aspiracji. Liderem tamtej drużyny był bez wątpienia reprezentant Polski Szymon Sićko. Niestety dla zabrzan rosły atakujący wrócił z wypożyczenia do Łomży Vive Kielce i była to najbardziej bolesna strata, co widać po początkowych fragmentach nowego sezonu. W pierwszej serii Górnik rzutem na taśmę ograł waleczną Stal Mielec, natomiast później wyraźnie ulegał wice- oraz mistrzom Polski.

– Górnik Zabrze w porównaniu do zeszłego sezonu, w którym zajął trzecie miejsce – oprócz straty Szymona Sićki – zachował swoich podstawowych graczy. Siłą tej drużyny jest gra skrzydłowych i obrotowych, którzy bardzo dużo bramek zdobywają z szybkiego ataku. W szczególności obrotowi z pozycji, kiedy grana jest gra dwa na dwa. Również obsada bramki jest ogromną zaletą zespołu Zabrza oraz fakt, że będą grali w dobrze znanej sobie hali, gdzie bardzo ciężko jest o punkty – nawet najsilniejszym zespołom w Polsce – mówił przed meczem trener Krzysztof Kisiel.

Gdańszczanie również nie najlepiej weszli w nowy sezon. W rywalizacji z kieleckim hegemonem długo udawało się skracać dystans do przeciwników, jednak w drugiej połowie Vive zdominowało spotkanie. Najboleśniejsze były jednak stracone punkty w pojedynkach z Energą MKS-em Kalisz (przegrana po rzutach karnych) oraz Sandra SPA Pogonią Szczecin (nietrafiony rzut z 7. metra już po końcowej syrenie meczu, który mógł doprowadzić do kolejnej serii „siódemek”). Szkoleniowiec gdańskiej ekipy jest przekonany, że karta w końcu się odwróci na korzyść jego drużyny, a błędy z poprzednich spotkań zostaną wyeliminowane.

– W trzech dotychczasowych meczach, w których wywalczyliśmy jeden punkt, obraz naszej gry wyglądał nieźle.  Skupiliśmy się podczas ostatnich treningów na doskonaleniu gry w ataku pozycyjnym, żeby wszystkie zachowania i współpraca zawodników na poszczególnych pozycjach wyglądała dużo lepiej, a wszelkie szczegóły i detale, które decydowały o ostatnich niepowodzeniach, nie miały więcej miejsca. Trenowaliśmy również rzuty karne, żeby móc przy następnej okazji – gdy już do nich dojdzie – przechylić szalę wygranej na własną korzyść.

Pojedynki obu drużyn zawsze miały dodatkowy ładunek energetyczny, obfitowały w sporo walki oraz wiele bramek. W minionym sezonie dwukrotnie lepsi byli gracze trenera Lijewskiego. Wybrzeże ostatni raz pokonało gospodarzy najbliższego starcia 21 marca 2019 roku. W tamtym meczu o wygranej zadecydowała zaledwie jedna bramka (32:31). Taki wynik teraz gdańszczanie wzięliby w ciemno, ale na komplet oczek liczą również „Górnicy”. O tym, jak będzie w 5 kolejce Superligi, przekonamy się w niedzielę o godzinie 16:45.

Górnik Zabrze vs Torus Wybrzeże Gdańsk

11 października 2020 r., godz. 16:45