Oba zespoły w drugiej serii spotkań Superligi musiały przełknąć gorycz porażki. O ile przegrana szczecinian w siedzibie Mistrzów Polski nie jest wynikiem zaskakującym, tak to, co wydarzyło się w Gdańsku w pojedynku z Energą MKS Kalisz, zwłaszcza w samej końcówce, wpłynęło znacząco na finalny rezultat. Ani przez moment spotkania drugiej kolejki szczypiorniści trenera Strząbały nie wyszli na prowadzenie, aby w ostatniej akcji meczu doprowadzić do wyrównania i w serii rzutów karnych zgarnąć 2 punkty. Gdańszczanie wiedzą, że uciekła im idealna okazja na komplet punktów już na początku nowych rozgrywek.

– Końcówka meczu była na pewno ciekawa, szybka, ale z naszej strony zabrakło może większego wyrachowania, powinniśmy może nieco dłużej pograć i kilka niewykorzystanych sytuacji zaważyło ostatecznie o losach meczu. Fajnie, że w bramce jest na razie ok, odbijamy sporo piłek, ale wiadomo – dobro drużyny jest najważniejsze. Jedziemy jednak dalej, gramy następny mecz i będziemy walczyć – powiedział po meczu z Energą MKS Kalisz Przemek Witkowski. – Mamy w tym sezonie dużo nowych, młodych, zawodników i potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby nasza gra wyglądała tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Po meczu z Kaliszem wyciągnęliśmy wnioski, wiemy, co poprawić przed najbliższym meczem. Mimo przegranej myślę, że zagraliśmy dużo lepsze spotkanie niż w Kielcach i z tego możemy się cieszyć, bo jest to następny mały krok do przodu – reasumował Piotr Papaj.

Najbliższy przeciwnik Torus Wybrzeża jest zdecydowanie drużyną własnego parkietu, o czym już w premierowej kolejce przekonali się boleśnie podopieczni Xaviera Sabate, którzy ulegli „Portowcom” dwoma bramkami (24:26). Jak do tej pory była to największa sensacja PGNiG Superligi 2020/21. O tym, jak ciężko gra się w Szczecinie teraz przyjdzie się przekonać Torus Wybrzeżu. W drużynie panuje jednak dobra atmosfera, która pozwala wierzyć zawodnikom w sukces po końcowej syrenie.

– Mecze w Szczecinie zawsze były dla nas trudne. Niezależnie od tego, w jakim składzie graliśmy i w jakiej dyspozycji byliśmy. Zawsze ciężko było tam wygrać. Mimo tego, wiemy, że jest to drużyna w naszym zasięgu i na pewno jedziemy tam walczyć od pierwszej do dostatniej minuty o 3 punkty. Myślę, że czeka nas bardzo wyrównany mecz do ostatniej sekundy, ale mam nadzieję, że tym razem to my będziemy mogli cieszyć się ze zwycięstwa – mówi z optymizmem kapitan zespołu.

Jeżeli chodzi o skład drużyny na spotkanie z Sandra SPA Pogonią Szczecin, do treningów wrócił już Brazylijczyk Leonardo Comerlatto. Jego występ stoi jednak pod znakiem zapytania, a decyzja o jego udziale w zawodach może zostać podjęta tuż przed samym meczem. Pozostali gracze są gotowi do rywalizacji.

Sandra SPA Pogoń Szczecin vs TORUS Wybrzeże Gdańsk

19 września 2020 r., godz. 20:00

Szczecin Arena, ul. Władysława Szafera 3/5/7

Szczecin

Transmisja Emocje.TV