Gdańszczanie jak i tarnowianie mają za sobą podobną liczbę minut spędzonych na boisku. Podopieczni Patrika Liljestranda rozegrali dotychczas dziesięć spotkań przy dziewięciu Wybrzeża. Częstotliwość występów w listopadzie dla obu zespołów przypominała raczej kalendarz eksportowych drużyn Superligi, które rywalizują na kilku frontach, grając praktycznie co trzeci dzień. Czerwono-biało-niebiescy zakończyli ten okres twardym lądowaniem w starciu z Piotrkowianinem, któremu ulegli 28:33 tracąc w przebiegu spotkania trzech graczy przez wykluczenie z gry za czerwone kartki (w tym jedną niebieską).

– Trochę ściągnęło nas emocjonalnie w dół, kiedy Mateusz Kosmala dostał czerwoną kartkę – mówił po spotkaniu Patryk Pieczonka. – To było dla nas przytłaczające, bo straciliśmy tak naprawdę jedynego prawoskrzydłowego. Inna sprawa, że mieliśmy rzuty karne, których nie rzucaliśmy, a przeciwnicy stopniowo budowali swoją przewagę i trochę to wszystko siadło – tak w obronie jak i w ataku. Chwila nieuwagi i chłopaki z Piotrkowa nam odskoczyli tak, że już nie mogliśmy ich dogonić. Musimy utrzymać swój poziom przez cały czas gry, bo już pokazywaliśmy wcześniej, że potrafimy grać do przodu i przed własną bramką.

Piłkarze ręczni Azotów Tarnów w poprzednim miesiącu grali jeszcze częściej niż ich rywale. W przeciągu trzech tygodni rozegrali sześć meczów i choć wygrali zaledwie jeden, to przy odrobinie szczęścia, mogli zapisać na swoim koncie zdecydowanie więcej. 28 listopada w Kaliszu przegrali jednym golem z Energą MKS-em (27:28), ale najbardziej dotkliwa była z pewnością porażka z Gwardią w Opolu, kiedy przez bardzo długi czas prowadzili grę z ogromną przewagą, aby w ostatniej akcji dać sobie wyrwać punkty. Gwiazdą tej ekipy i całej ligi jest z pewnością Rennosuke Tokuda, który w tych spotkaniach trafił łącznie 50 razy, a po 10 kolejkach ma łącznie 72 bramki przy 56 asystach i to zawodnik z Kraju Kwitnącej Wiśni będzie z pewnością najgroźniejszą bronią w nadchodzących zawodach.

– Gra w obronie oraz w bramce będzie kluczem do zwycięstwa. Zabezpieczenie tyłów pozwoli nam na przeprowadzanie kontrataków i kontrolowanie gry w ataku pozycyjnym. Niestety do Tarnowa jedziemy bez kilku kontuzjowanych zawodników, co stanowi spore osłabienie zespołu, ale w tym momencie pozostali powinni wziąć większą odpowiedzialność za wynik – tłumaczył przed spotkaniem trener Krzysztof Kisiel.

W bezpośredniej rywalizacji, w minionych rozgrywkach, dwukrotnie lepsze było Torus Wybrzeże. W Gdańsku pokonali tarnowian 25:22, a w rewanżu 34:31. Taki rezultat na własną korzyść każda z drużyn wzięłaby w ciemno, jednak ten sezon zdążył już przyzwyczaić do nieprzewidywalności, dlatego ciężko faworyzować którąkolwiek ze stron.

Grupa Azoty SPR Tarnów vs Torus Wybrzeże Gdańsk
2 grudnia 2020 r., godz. 19:30
Transmisja Emocje.TV