Robert Lis to postać doskonale znana w środowisku polskiego szczypiorniaka. Były reprezentant Polski grający na pozycji obrotowego, a także trener m.in. MKS-u Perły Lublin, z którą triumfował w europejskim Challenge Cup, zdobył Puchar Polski oraz  trzykrotnie stanął na najwyższym stopniu podium w PGNiG Superlidze Kobiet. Przez rok współpracował jako asystent Tałanta Dujszebajewa w reprezentacji Polski. Zarząd Klubu Sportowego „Azoty-Puławy” Spółka Akcyjna, biorąc pod uwagę sytuację pandemiczną w kraju i konieczność uniknięcia potencjalnego ryzyka pozostawienia drużyny bez trenera w kluczowej fazie sezonu, postanowił zatrudnić Roberta Lisa od dnia 22.03.2021r. na stanowisku trenera głównego – koordynatora sztabu szkoleniowego pierwszego zespołu.

Azoty-Puławy: Witamy w Puławach nowego koordynatora sztabu szkoleniowego. Jakie zadania wiążą się z pełnioną przez Pana funkcją i jakie osoby będą współpracować z Panem w sztabie szkoleniowym?

Robert Lis: Mam trenować pierwszą drużynę. Na dzisiaj w sztabie szkoleniowym jest Michał Skórski jako mój asystent, Valik Koshovy jako trener bramkarzy plus fizjoterapeuta i masażysta. Sztab medyczny jest pod moimi ramionami, ale też nie do końca, bo oni rządzą się swoimi prawami.

Jakie cele zostały postawione przez zarząd Klubu w stosunku do Pana?

Cele w Puławach są takie, żeby być na podium. Taki cel został przede mną postawiony i nie ma tutaj co kombinować i zastanawiać się nad miejscem.

Czy długo zastanawiał się Pan nad propozycją przejęcia sterów nad drużyną Azotów-Puławy?

Z prezesem i dyrektorem sportowym dogadaliśmy się po godzinnej rozmowie. Myślę, że Azoty-Puławy to tak dobry i mocny klub, że nie było się nad czym zastanawiać. Takie propozycje po prostu się przyjmuje i walczy o to, by zrealizować cele, które są postawione przed trenerem.

Przychodzi Pan do Puław w środku sezonu. Czy jako trener będzie chciał Pan wprowadzić swoją wizję prowadzenia drużyny, czy raczej będzie pan kontynuował wizję trenera Larsa Walthera i Michała Skórskiego?

To bardzo trudne pytanie i ciężka sytuacja dla każdego trenera, który nie ma przed sobą okresu przygotowawczego, żeby móc powoli wdrażać swoje pomysły. Oczywiście, z jednej strony trzeba kontynuować pracę, którą wykonywał tutaj Lars Walther z Michałem Skórskim, dlatego też nie do przecenienia jest rola Michała Skórskiego, który będzie mi pomagał i który będzie tym pomostem łączącym mój pomysł na piłkę ręczną z pomysłem Larsa Walthera. Z drugiej strony będę chciał kilka swoich pomysłów bardzo powoli wdrażać w tę drużynę. Nie ukrywajmy – zespół gra dobrze, więc nie ma co zmieniać i kombinować, ale myślę, że po cichutku będę starał się wrzucić kilka moich rozwiązań.

Jak widzi Pan swoją rolę w zespole i czego przede wszystkim będzie Pan wymagał od zawodników?

Moją rolą jest koordynowanie wszystkich zawodników którzy są na parkiecie. Będziemy wymagać od siebie przede wszystkim zaangażowania. Chciałbym, żeby zawodnicy każdy mecz traktowali jak finał mistrzostw świata i do każdego meczu podchodzili na sto procent. Zostało nam dziesięć serii do końca sezonu i do każdego ze spotkań trzeba podchodzić jak do finału – grać i zdobywać w każdym trzy punkty.

Wcześniej pracował Pan jako komentator i ekspert w TVP Sport. Zapewne miał Pan okazję komentować mecze puławskich szczypiornistów. Jak Pan ocenia poziom tej drużyny oraz co pana zdaniem należy udoskonalić, by prezentowała się jeszcze lepiej?

Poziom drużyny jest adekwatny do zajmowanego miejsca w tabeli. Co do pomysłów co jeszcze trzeba udoskonalić, to pozwolę sobie zachować to w tajemnicy. Będziemy starali się to realizować na treningach, co następnie, mam nadzieję, wyjdzie w meczach.

Pana kariera trenerska rozpoczęła się w Warszawie, gdzie prowadził Pan miejscowy AZS. Następnie było KPR Legionowo, z którym awansował Pan do ekstraklasy,
a potem objął Pan żeńską drużynę MKS-u Perły Lublin, z którą trzykrotnie zdobył Pan mistrzostwo Polski. Teraz, po roku przerwy ponownie objął Pan męski klub PGNiG Superligi, który ma aspiracje medalowe. Po trenowaniu kobiet ciężko będzie przestawić się znów na męski klub? Jakie różnice zauważa Pan w podejściu do zawodniczek i zawodników?

Nie będzie żadnych problemów z przestawieniem się na męski klub. Dzisiaj wszedłem na parkiet i od razu na mojej twarzy pojawił się uśmiech. To jest coś, do czego zawsze przygotowywałem się jako trener. Przygoda w Lublinie z różnych względów była tylko i wyłącznie przygodą. Temat kobiecej piłki ręcznej jest już zamknięty. Tutaj jest naprawdę zupełnie inaczej i dużo, dużo fajniej.

W przeszłości był Pan bardzo dobrym zawodnikiem i reprezentantem Polski. Grał Pan na pozycji obrotowego. Czy w związku z tym będzie Pan zwracał szczególną uwagę na tę pozycję, będzie Pan dzielił się swoim doświadczeniem z Dawidem Dawydzikiem, Łukaszem Rogulskim i najmłodszym na tej pozycji Kacperm Baranowskim?

Były obrotowy wie, czego mu brakowało i wie jakie rzeczy powinien poprawiać. Zrobię wszystko, by wszyscy trzej obrotowi, którzy są w klubie podnieśli swój poziom i grali przynajmniej tak, jak ja bym sobie wyobrażał. Dawid Dawydzik i Łukasz Rogulski mają potencjał, by być wybitnymi obrotowymi. Moim zdaniem obaj aspirują do gry w reprezentacji Polski. Dawid gra już w pierwszej reprezentacji, chociaż ostatnio nie spędza dużo czasu na boisku. Mam nadzieję, że pomogę mu na tyle, żeby grał dużo lepiej i konkurował na przykład z Maćkiem Gębalą.

Jest Pan po pierwszym treningu z drużyną. Jak wrażenia? Co może Pan powiedzieć o poziomie prezentowanym przez zawodników oraz o atmosferze panującej w zespole.

Poczekajmy do pierwszego meczu. Z mojej perspektywy jest fajnie. Bardzo się cieszę, że wróciłem do męskiej piłki ręcznej. Jest inna dynamika, inna siła, czy zaangażowanie. Choć zaangażowanie może jest podobne, bo dziewczyny też są zaangażowane na sto procent, ale myślę, że męska piłka ręczna to kwintesencja tego sportu. Podobnie jest w przypadku siatkówki, czy koszykówki. Męskie odmiany tych sportów bardzo różnią się od ich żeńskich odpowiedników i to samo dotyczy piłki ręcznej.

Jesteśmy po meczu z Zagłębiem Lubin, którzy chłopaki wygrali w bardzo dobrym stylu, więc myślę, że atmosfera jest dobra. Wiemy o co gramy, wiemy do czego dążymy, więc koncentracja przed każdym kolejnym spotkaniem będzie na pewno bardzo duża.