Tuż po wytępie w Lidze Mistrzów, do Gdańska przyjechała ORLEN Wisła Płock. Wicemistrzowie Polski, którzy od 33 sezonów nie chodzą z ligowego podium przystąpili do meczu bardzo zmotywowani i gdy dwie bramki z rzędu rzucił wychowanek Wybrzeża, Krzysztof Komarzewski, w 9. minucie goście prowadzili już 1:6.

Później jednak gdańszczanie dopingowani przez kibiców w hali AWFiS zaczęli odrabiać straty, które topniały w bardzo szybkim tempie. Skuteczny był Jakub Będzikowski, a gdy Nejc Zmavc rzucił z koła bramkę w 19. minucie było już tylko 8:9!

Nafciarze potrafili jednak wykorzystać grę w przewadze i wykorzystywali okazje związane z pustą bramką rywali. Przed przerwą zbudowali swoją przewagę i po 30 minutach prowadzili 11:15.

Po zmianie stron TORUS Wybrzeże walczyło o jak najlepszy wynik, co mogło być zaskoczeniem dla kibiców, którzy w XXI wieku nie widzieli meczu, w którym zespół z Gdańska pokonał drużynę z Płocka. Gdy kolejną swoją bramkę rzucił najskuteczniejszy na boisku Jakub Będzikowski, na tablicy wyników widniał rezultat 20:22.

W tym bardzo ważnym momencie gdańszczanom zaczęły przytrafiaćsię błędy, które wykorzystywali zawodnicy z Płocka. Po tym jak rzucili cztery bramki z rzędu, ponownie zbudowali swoją przewagę w tym spotkaniu, którą utrzymali do końca i wywieźli z Gdańska trzy punkty.

TORUS Wybrzeże Gdańsk – ORLEN Wisła Płock 24:32 (11:!5)

TORUS Wybrzeże: Poźniak – Będzikowski 9, Papaj 3, Zmavc 2, Papina 2, Milicević 2, Kosmala 2, Pieczonka 2, Woźniak 1, Powarzyński 1, Jachlewski, Tomczak, Davidović.

Karne: 1/3.

Kary: 6 min. (Zmavc, Powarzyński, Papina – po 2 min.).

ORLEN Wisła: Jastrzębski, Witkowski – Lucin 7, Dawydzik 6, Komarzewski 5, Kosorotov 4, Mihić 3, Serdio 3, Yasuhira 2, Daszek 1, Piroch 1, Terzić, Susnja, Perez, Krajewski

Karne: 2/3.

Kary: 4 min. (Terzić, Komarzewski – po 2 min.).