Górnik Zabrze zainkasował komplet punktów, wygrywając po dramatycznym boju z Azotami  w Puławach.  Spotkanie dwóch walczących o podium zespołów poprzedzone zostało niezrozumiałymi decyzjami Komisarza Ligi, po których gospodarze piątkowych zawodów stanęli do rywalizacji w mocno okrojonym składzie.

W piątek rano do klubu z Puław dotarła wiadomość o pozytywnym wyniku testu na obecność koronawirusa u jednego z Azotowców. Zawodnik Azotów-Puławy, powołany na kadrę miał wykonane badania wraz z trójką innych kadrowiczów, u których wynik był negatywny. Jednocześnie Klub zdecydował o przeprowadzeniu testów u tych zawodników i trenerów, którzy nie przechodzili jeszcze choroby. Cała piątka graczy – Paweł Podsiadło, Antoni Łangowski, Łukasz Rogulski, Andrii Akimenko, Andraz Velkavrh oraz sztab szkoleniowy (trenerzy i masażyści) – miała ujemne wyniki. Jednak Komisarz Ligi podjął decyzję o niedopuszczeniu niemal wszystkich badanych do meczu, utrzymując, że testy wykonane przez Klub nie są dla Superligi wiążące. Wyjątek uczyniono jedynie dla trenera Larsa Walthera, który jako jedyny mógł prowadzić mocno okrojony zespół z ławki trenerskiej. Nikt jednak nie chciał słyszeć o przełożeniu spotkania, mimo iż Klub z Puław prosił o takie rozwiązanie. Warto dodać, że nie tak dawno w podobnych sytuacjach Superliga odwołała spotkanie Azotów-Puławy, gdy na kilka godzin przed meczem w Głogowie okazało się, że u gracza Chrobrego wykryto koronawirusa. Dlaczego nie zrobiono tego i tym razem?

Po tych perturbacjach puławianie przystąpili do spotkania w trzynastoosobowym składzie, w tym z trzema bramkarzami i młodym zawodnikiem drugiego zespołu. W polu Lars Walther miał więc do dyspozycji zaledwie ośmiu graczy. Większość z nich musiała dźwignąć na swoich barkach ciężar całego meczu, pracując na pełnych obrotach w obronie i w ataku.

Rozbity zespół z Puław nie wszedł w mecz dobrze. W 9 minucie po trafieniach Bartłomieja Tomczaka, Jana Czuwary i Pawła Dudkowskiego goście wygrywali 3:0. Dopiero w tym momencie wynik po stronie miejscowych otworzył Wojciech Gumiński. Jeszcze w 14 minucie ekipa Marcina Lijewskiego wygrywała 5:2, ale wówczas puławianie pokazali, że w tym sezonie, mimo nawet dzisiejszych przeciwności są zespołem dobrze dysponowanym. Po golach Michała Szyby, Aliaksadra Bachko i Mateusza Seroki wynik w osiemnastej minucie był remisowy – po 5. Mogło być dla puławian jeszcze lepiej, ale Azotowcy nie wykorzystali dwóch rzutów karnych. Jeszcze w 20 minucie po trafieniu Piotra Jarosiewicza puławianie mieli kontakt z Górnikiem (6:6), ale ostatnie 10 minut to już pierwsze oznaki zmęczenia u miejscowych co skrzętnie wykorzystali goście. Nieudane akcje puławian w ataku na gole zamieniał Krzysztof Łyżwa i niezawodny z siedmiu metrów Tomczyk. W efekcie po udanej końcówce pierwszej odsłony zabrzanie wygrywali 12:8.

W drugiej połowie zespół z Górnego Śląska wydawał się kontrolować wydarzenia na parkiecie i utrzymywał czterobramkowe prowadzenie, które w 49 minucie po golu Czuwary wzrosła nawet do pięciu goli. Oddychający niemalże rękawkami puławianie nie złożyli broni. Udane interwencje w bramce Vadima Bogdanova dały impuls do odrabiania strat. Między 46 a 51 minutą miejscowi zdobyli cztery gole z rzędu i złapali kontakt z rywalem. Do ostatnich sekund trwała zażarta walka. Przed rozpoczęciem ostatniej minuty puławianie przegrywali 19:20. Akcja Dawida Dawydzika zakończyła się faulem w polu bramkowym i dzięki skutecznemu rzutowi Jureckiego z siódmego metra Azotowcy doprowadzili do remisu. Zabrzanie rozpoczęli swą akcję i mimo sygnalizacji gry na czas Łukasz Gogola zaskakującym rzutem pokonał Bogdanova na kilkanaście sekund przed końcem gry. Azotom nie starczyło już czasu na ponowne doprowadzenie do remisu i ostatecznie w arcyważnym spotkaniu, który odbył się w cieniu dziwnych decyzji, Górnik wygrał z Azotami-Puławy 21:20.

Azoty-Puławy – Górnik Zabrze 20:21 (8:12)

Azoty-Puławy: Bogdanov, Zembrzycki, Borucki – Jurecki 6, Bachko 3, Szyba 3, Dawydzik 2, Seroka 2, Jarosiewicz 2, Kowalczyk 1, Gumiński 1, Adamczuk.

Górnik: Galia, Skrzyniarz – Tomczak 6, Czuwara 4, Gogola 4, Bis 2, Łyżwa 2, Bondzior 1, Kondratiuk 1, Dutkowski 1, Daćko, Bushkou, Gliński, Adamuszek.