W sobotę czeka nas trudne wyzwanie, ale przy tak licznej i żywiołowej publiczności jaka zbiera się za każdym razem w Kalisz Arenie wszystko jest możliwe. Pierwszą rundę skończyliśmy na drugim miejscu pod względem frekwencji, a mecz 1/8 PGNiG Pucharu Polski zgromadził na trybunach niemal 2500 osób spragnionych sportowych emocji na najwyższym poziomie. Nie inaczej powinno być w sobotnim pojedynku z Azotami Puławy.

Brązowi medaliści ubiegłego sezonu PGNiG Superligi dość wolno wchodzili w sezon 2022/23. Kilka kontuzji kluczowych zawodników (przede wszystkim Michał Jurecki, ale też Vadim Bogdanov czy Mateusz Zembrzycki) w połączeniu ze sporą liczbą zmian w składzie spowodowało, że forma Azotów początkowo nieco odbiegała od tej, do której zespół przyzwyczaił wszystkich w ostatnich latach. W wyjazdowym meczu 1. serii prowadziliśmy w Puławach do przerwy, w drugiej części gospodarze odrobili stratę i ostatecznie zgarnęli trzy punkty, chociaż w kolejnych meczach przegrali z Gwardią Opole i Wybrzeżem. W dalszej części sezonu rozpędzali się jednak z serii na serię. Wszelkie oczekiwania w bramce przerastał młody Wojciech Borucki, przez jakiś czas jedyny zdrowy bramkarz Azotów, który sezon miał zaczynać jako numer trzy na swojej pozycji, coraz lepiej rozumieli się rozgrywający. Momentem przełomowym dla ekipy trenera Roberta Lisa z pewnością było przekonywujące zwycięstwo (38:32) z głównym rywalem do miejsca na podium, Górnikiem Zabrze, dodatkowo odniesione na terenie rywala.

Teraz do zespołu Azotów powoli będą wracać niedostępni do tej pory zawodnicy. Michał Jurecki wystąpił już w dwóch spotkaniach przed przerwą, chociaż oczywiście był spokojnie wprowadzany do gry. Teraz po przepracowaniu okresu przygotowawczego przed drugą rundą powinien już występować w większym wymiarze czasowym, mając spory wpływ na grę Azotów. Oczywiście nikomu nie trzeba przypominać, że Jurecki to kreator ofensywy, kluczowa część obrony oraz niepodważalny lider w szatni. I ciężko powiedzieć, która z tych ról w zespole jest najistotniejsza.

Za Energa MKS-em Kalisz z kolei dwa tygodnie cięższych treningów bezpośrednio po Nowym Roku oraz trzy sparingi z ciekawymi rywalami. Najpierw w czeskich Lovosicach, skąd pochodzi bramkarz kaliskiego zespołu Jan Hrdlicka, kaliszanie zmierzyli się z HK FCC Mesto Lovosice, aktualnym liderem czeskiej Extraligi i solidnym zespołem 2. Bundesligi HC Elbflorenz Drezno. Na tydzień przed powrotem rozgrywek z kolei sprawdzili swoją formę w sparingu z wicemistrzami Polski. Do zespołu dołączyło również dwóch chorwackich rozgrywających: Domagoj Grizelj i Josip Bezer. 26-letni Grizelj to dynamiczny środkowy rozgrywający, który w sezonie 2021/22 zdobył 110 bramek w barwach występującego w czeskiej Extralidze KH ISMM Kopřivnice. Z kolei Bezer to 22-letni lewy rozgrywający dysponujący silnym rzutem z drugiej linii, jest wykorzystywany również w środku formacji obronnej, stąd powinien być naturalnym uzupełnieniem składu po kontuzji Patryka Biernackiego.

Emocji w kaliskiej Arenie nie powinno zabraknąć. Mecz rozpocznie się 4 lutego o godzinie 15:00, a w ramach akcji „Ferie z MKS-em” na mecz za darmo po okazaniu legitymacji wejdą wszyscy chętni uczniowie. Przeprowadzona zostanie również zbiórka na pomoc 17-letniemu kibicowi Energa MKS-u Kalisz, Nikodemowi Kasprzakowi, walczącemu z chłoniakiem.